Znów plany poszły się paść. W M postój dwudziestominutowy. Telefon do Łojca, że się spóźnię. Nie odbierał. Jeszcze nie nerw. Postój, bo coś się stało na odcinku Poraj - Cz-wa Raków, a może Cz-wa Raków - Cz-wa.. Okrężna droga ma być od Poraja z ominięciem felernej stacji, dla tych co do dworca Cz-wa Raków autobusy zastępcze, reszta jedzie przez Mirów i Cz-wę Stradom. Taka wersja pierwsza. Potem uściślenie odnośnie cosia. Niewybuch wykopali w okolicy dworca Cz-wa Raków. Postój w Poraju, dziesięć minut. Wszyscy wysiadka, zmiana planów, wszyscy autobusami. Autobusem. Jednym autobusem. Część ludzi tradycyjnie sięga po telefony i dzwoni po podwózkę. Bardzo klnę, pamiętna jazdy z maja, od której zresztą się moje blogowanie zaczęło. Idziemy do tego autobusu. Cykanki bardzo kiepskie, marszowe.
Blog był na próbę. Czy umiem, czy moja codzienność na to pozwoli, czy będzie mi się chciało. Mam na imię Romana i jestem unikatem, tak jak mój numer PESEL 50+. Żaden ze mnie cud . Jestem obrośnięta kotami, książkami, myślami o roślinach i tysiącami zaczętych spraw. Siedem wiatrów w tyłku, wciąż i ciągle, ale blog jest.
Czytają
środa, 27 stycznia 2021
Notatka 263 skucha i złe cykanki ze skuchy
wtorek, 26 stycznia 2021
Notatka 262 DYWAN Z WKŁADKĄ
poniedziałek, 25 stycznia 2021
Notatka 261 Fioletowe niebo
Dosłownie. Cień tego fioletu złapany. Bo na żywca to on głębszy, ciemniejszy, prawdziwie fioletowy, gdzieniegdzie z mlecznym różem fioletowawych chmur. Nawet powietrze jakieś takie liliowe, ciekawe czy jego zanieczyszczenia mają jakiś udział w oglądanym zjawisku. Wiem, nie wszystko da się wyczuć nosem, ale powietrze jakby świeże. A fiolet wszędzie.
Samo wczesnonocne niebo. Wstawione jako ostatnio cyknięte, po odwaleniu obowiązków.
No oczywiście że odwrotnie zamieszczone.
Ta pierwsza nad tym kawałkiem tekstu cykanka, nieudana wyjątkowo, ładna dla mnie po malarsku. Więc nie usuwam, a ty Czytaczu powzdychaj nad mym ułomnym gustem. Post pisany zaraz po cykaniu, w Cz-wie, w trakcie czekania na autobus - bo ja jeszcze muszę na zakupy.
R.R. pisała.
Ps. A co mi się będą Cykanki marnować. Dokładam.
niedziela, 24 stycznia 2021
Notatka 260 zagwozdka z Inki
Wczoraj władowałam do koszyka dubleta mojej ulubionej różyczki. Poczytałam też sobie i nic mi się nie zgadza. Czy na pewno mam "Inkę"?. Jakie sztywne pędy, jaka wysokości metra, jaka słoneczna żółć, jaki miły zapach? Pędy długie, do rzeczywiście długości metra z kawałkiem, ale wiotkie, przy masowym kwitnieniu nie mają szans utrzymać pionu. Tworzą kopułkowaty szeroki krzew wysokości maksimum siedemdziesięciu centymetrów, bardzo obficie kwitnący dwa razy do roku, a obficie stale. Tak bardzo wcześnie to z kwitnieniem nie startuje, ale jak wystartuje.... Kolor będzie poniżej, prawie prawidłowy, a zapachu nie ma. Zgadza się że zdrowa.
Bezpośrednio nad tym zdaniem cykanki własne posiadanej piękności. U samej góry zdjęcie z katalogu Rose Tantau, poniżej zdjęcia prywatnych róż, z ofert handlowych firm różnych, Tantau Rosen też, i z tej źródłowej dla mojego krzaka również - ta jest najbardziej podobna do tego co mam. Oraz zdjęcie z wielce szanowanego bloga o różach, gdzie opis rasy nijak mi nie pasuje. I nie wiem co mam myśleć, moje cudo to Inka, czy może nie Inka....