Dziś moja kochana kiciunia miała zabieg sterylizacji. Termin był umawiany ponad miesiąc temu a wypadł ani o moment za wcześnie, bo ostatnie dni i noce były jakby trudne. Moja cichutka koteczka zmieniła się w rozdartego nerwowego wyjca, nienasyconego o ile chodzi o pieszczoty. Wyjca całodobowego, w porównaniu z dotychczas wydawanym głosem ryczącego jak opętaniec. Na full. Co prawda dziś rano rozszerzyła repertuar o seksowne pomruki, ale noc była heavymetalowa.
W tramwaju wiozącym do wetów koncert. Też heavy. Aż dziwne że TOZ nie przeprowadził nalotu, ludzie nie zlinczowali, motorniczy nie wyprosił z pojazdu - mocno było. Lisia swojego czasu dawała koncerty równie głośne ale o wiele dramatyczniejsze - przy Lisinym koncercie TOZ by mnie rozstrzelał na miejscu, z Rysią ocalałam. Dojechałyśmy jakoś.
Rysia u weta ucichła, taka cicha zrobiła wielkie wrażenie słodyczą charakteru, uwierzyli w miodową kicię słodką jak miód, he he - bo nie wieźli jej tramwajem. Podobno była grzeczna i słodka, dzielna i słodka. Może taka była, ale w sobotę też będzie musiała być jazda komunikacją miejską... Nie spodziewam się że będzie miodowo i grzecznie.
Teraz odsypia traumę. Nie było atrakcji w postaci chodzenia tyłem z powodu krępującego ciałko wdzianka, ba, miejsce na pralce gdzie Rysia śpi, zostało zdobyte samodzielnie i samorządnie, nie wiadomo kiedy i jak. Ale odsypia bardzo twardo.
Pisała R.R.
O masz. A jak moja Sansa miała tak to kazali najpierw tabletkami wyciszyć wariatkę a potem kastrowali.
OdpowiedzUsuńNiech odsypia. Moja już bez kubraczka lata. Wpis muszę ogarnąć bo zapisałam wersję robocza wczoraj i zasnęłam 🤣
Nic z tego nie rozumiem. Zabieg w terminie rozdartym, a zwykle przeczekują, wyciszają. Koleżanka zmieniała opatrunki, ja mam nie ruszać. Miała mieć zachwianą równowagę i orientację oraz nie jeść i nie pić jeszcze dziś. Acha. Sama wlazła na pralkę, i spróbowałabym zabrać miseczkę, nie ma tak, miałaby nie jeść gdy Jacuś i Feluś jedzą?!! Nigdy. A od wczoraj była głodówka, więc trochę zjadła i dalej śpi. Upiera się teraz że na moich kolanach najlepiej. Ubranko jak na razie w niczym panience nie wadzi.
UsuńPoppy też w niczym nie wadziło nic a nic. A Aimee np miała paraliż w tym ubranku i koniec
UsuńCzyli kocie księżniczki różnie mają z tym ubrankowym grochem☺️. Fotka chodziła jak zombie, takie niestabilne, ciągle się wywracała.
UsuńTez mnie to zdziwiło, zabiegu niecrobi sie kiedy jest ruja. No ale cóż, oby sie ladnie zagoilo i nie bylo żadnych problemów.
OdpowiedzUsuńGlaski i spokojnej nocy.
Noc była spokojna, z Rysią na moje oko jest wszystko ok. Nie będę robić "uff", poczekam aż zdejmą kaftanik i szwy 😊.
UsuńŚliczna jest. U mnie w okolicy chodzi podobny kiciuś. Zagląda też do nas. Nie znam się na kotach, bo nie mam, ale chyba mnie lubią, bo jak jestem w gościnie u kota, to sie łaszą. One tak wszystkie, czy sobie wybierają?
OdpowiedzUsuńWybierają sobie oczywiście i to jest ze strony kota komplement. Nie każdy kot jest miziasty, nie każdego ludzia uznają za godnego ocierek😊
UsuńJeali kot nie boi się czlowieka, a czlowiwk nie zachowuje się nachalnie względem kota, to kot ppdejdzie i sie otrze, my to nazywamy powitaniem , akceptacją, ale dla kota to znaczenie terenu.
OdpowiedzUsuńZnaczenie obiektu który mu się podoba. Więc komplement😊.
UsuńMoje koty, a szczegolnie Ryszard ma dużą potrzebę znaczenia, ociera się o framugi drzwi, brzeg szafy , o czlowieka też mu się zdaży, przeciez przynosi tyle ciekawych zapachów 😃 Wiekszym komplementem jest, kiedy da sie pogłaskać, z wiekiem jest bardziej otwarty na innych prócz mnie.
UsuńTo wszystko zależy od futerka. Jedno namiętnie znaczy ludzi, inne za cholerę. Ja już, jako solidnie zaznaczona, nie pcham się z łapami do futerek i czasem nie mogę się opędzić, czasem z dysgustem mnie lekceważą. A Rysio i tak podejrzewam że obcą mu zupełnie osobę wyocierałby tylko wtedy gdyby mu się spodobała☺️
UsuńU mnie też zawsze najpierw było wyciszenie, dopiero potem zabieg. Ale może nie jest to obowiązkowe. Co do jedzenia to nigdy chyba nie było zaleceń, żeby coś ograniczyć, chyba że zabieraliśmy kota jeszcze trochę zamroczonego po narkozie, to jak u człowieka - może się zdarzyć, że na początku są mdłości i jak kot się za bardzo obje, to puści pawia ;). Zdrówka dla Rysiuni!
OdpowiedzUsuńMnie wet zapewniała, że kicia jeszcze nie będzie miała apetytu☺️. Akurat. Że może tracić równowagę lub chodzić tyłem. Też nie☺️. Nie wpada w tryb rozrywkowego kamikadze, ale nie widzę żeby jakoś źle się czuła. I oby tak dalej! Życzenia Rysiowego zdrówka przyjmujemy z wdzięcznością ☺️
UsuńJuz dzisiaj drugi dzień, to kicia zacznie brykać😃, oby nie miala wstretu do kubraczka, bo u mnie nie bylo mowy o kubraczku , ani o kolnierzu, kiedy byla taka potrzeba, cośmy sie umordowali , i kotka i ja.
OdpowiedzUsuńPamiętam kotkę koleżanki i jej kubraczek, była jazda i wcale się futerku nie dziwiłam, toż ten kubraczek był jak dziewiętnastowieczny gorset, sztywny, krępujący ruchy. Rysia na razie nic na kubraczek nie mówi, oby tak dalej. On jest z dzianiny, takiej nie za bardzo rozciągliwej ale miękkiej, może dlatego.
UsuńNo i super, ten co moja kicia miala tez byl materialowy, ale czolgala sie w nim,tak kombinowala, żeby sie wyswobodzic, że jedna lapka tu druga tam , no mowie Ci cyrk na kółkach i stres, do tego Rysiu ją atakował.
OdpowiedzUsuńTen kaftanik ma kokardki, ale cudem koledzy nie reagują 🤣🤣🤣.
Usuń😃😃😃
Usuń
OdpowiedzUsuńTo niezły występ miała Rysiunia w miejskiej komunikacji - udawałaś, że nie znasz tego kota i tylko przypadkiem siedzisz obok ? :)))
Ona się darła w transporterku jak ofiara porwania wzywająca pomocy🤣🤣🤣🤣. Jutro znów będzie szansa na występ🙄
UsuńJest wpisik :D
OdpowiedzUsuńRysia lubi Winstona?
OdpowiedzUsuńMoże wielkość możemy zrobić tak że ja zrobię zdjęcie obok jakiejś książki co obie mamy. Wybierz jakąś :D
Nie lubi Winstona, mam go sama zjeść bo futra gardzą.
UsuńZ książką pomyślę wieczorem☺️
UsuńTo ja mojego chyba jakoś wcisne mojej mamie 🤣🤣🤣 niby tam nie jedzą ale jest taka jedna gruba kotka która zje 🤣🤣🤣 safirka
UsuńObok jakiej książki i komu fotke robić🤪
OdpowiedzUsuńPratchett, zdaje się że masz w wydaniu Prószyński i S-ka, format normalny, nie kieszonkowy. Proszę o Triss, Pusię i Miszkę. Albo chociaż Triss i Pusię😊
UsuńZnaczy ja mam z tej serii czarnej co się w kioskach kupowało za 25 złotych. 😂
Usuń15*
UsuńTo jest taka wersja pomiędzy. Ani to kieszonkowe ani normalne. Dziwne takie
OdpowiedzUsuńPratchett tradycyjny ma wymiary 20,25 x 14 cm. Pewnie ma ten format jakąś nazwę, ale nie znam. Po prostu wybierz książkę o formacie zbliżonym, różnica milimetra czy dwóch nie taka ważna, i tak nie udało mi się zcykac futerka wyciągniętego jak nalezy
OdpowiedzUsuńMierze i jutro będzie robięnie zdjęć bo teraz towarzystwo ma totalnego świra 🤪😹😶
UsuńOlbrzym ten Jacuś!
OdpowiedzUsuńA to nie Jacuś. To Feluś, tygrysek ukochany.
OdpowiedzUsuńNo coś tak wygląda, że chyba Rysia to jak Misza mniej więcej ... Zdjęcia wrzuciłam. Poluje na Triss, ale ona na szafce w kuchni w różowym śpi. Jakiś radar ma.
OdpowiedzUsuńCo do radaru, to w porównaniu do odeszłego za bramę Gacusia, to wszystkie mają obsesyjne parcie na szkło. I Twoje i moje.
UsuńBardzo ładnie dobrałaś Rysi kubraczek. Rudym do twarzy/pyszczka w zielonym. Niech się dobrze goi.
OdpowiedzUsuńPodobno goi się dobrze, mimo tego że kicia kamikadzuje. I niech tak będzie!!
UsuńKubraczek nie ja dobierałam, ale dobór na tyle udany -pyszczkowo też, że Rysia nie pyszczy.
Udało się rudą dorwać ale trudno pod sufitem książkę dołożyć obok 🤣
OdpowiedzUsuńTo pisemne porównanie proszę do Miszki. Czy Ruda taka sama rozmiarowo, czy może wyższa/niższa/dłuższa/krótsza/grubsza/chudsza......
UsuńNo to mam nowe wyzwanie :D
UsuńMam Ruda obok książki! Poluje na Ruda obok Miszy :D
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że moja ruda nieco większa niż Misza.
OdpowiedzUsuńMiszka ma syberyjskie futerko, nigdy całkowicie gładkie. Ale Triss i tak może być większa. Co do mojej, to nie wiem jaka będzie, na razie mimo że żerta, jest szczyplutką nastolatką. Możliwe że zostanie takim słodkim szczypiorkiem, możliwe że będzie dużą i grubą herod-babą, w charakterze ma zadatki na oba warianty. I na rozbójnika-akrobatę też.
Usuń