⭐
Z Kocurkiem, tak się składa, że omawiamy ostatnio rzeczy wydane przez Anetę Jadowską. Ta literatura nie dostanie ani Nike, ani Nobla. Nie wejdzie w kanon lektur szkolnych. I bardzo dobrze, niektórym piedestały szkodzą. Aneta Jadowska jest częścią zjawiska co pojawiło się w ciągu ostatnich dwudziestu lat. Ja nie wiem, jak u Ciebie Czytaczu z czytaniem, nie wiem jakie gatunki lubisz, czy wracasz do książek, czy przeczytane nawet ze smakiem odstawiasz na bok, jako zużyte. Ja wracam, ale z ogromu czytanych do nielicznych autorów. I książki tej pani kupuję i do nich wracam.
Co to za literatura?
Fantastyka. Poprzedni post był tłumaczący oczywiste.
O czym pisze Aneta Jadowska?
Zaczęło się od serii o Dorze Wilk. Z prostym numerem zakładającym mało że istnienie istot i zdolności magicznych, to jeszcze z istnieniem miast i przestrzeni alternatywnych. Serii krwistej, z bohaterką wiedźmą o duszy policjantki-wojownika. Z bogactwem postaci mitologii rozmaitych. Jak tam u Ciebie Czytaczu z akceptacją takiego stanu rzeczy? Bo u Jadowskiej to wszystko gra. Opowieść toczy się gładko, to nie znaczy że bezstresowo i bez uczuć. Jest zbrodnia, jest śledztwo, jest tajemnicą, i oczywiście że jest miłość. Heksalogia o Dorze Wilk jest ciągle wzbogacana opowiadaniami i opowieściami pobocznymi, z niej wzięły się następne wciąż pączkujące serie o Witkacym, pracowym koledze Dory (dwa wydane tomy, będzie za moment trzeci) i o Nikicie (trzy wydane tomy, będą następne).
Numer z alternatywną przestrzenią, możliwy do zaakceptowania, czemu nie. Skoro w naszej kulturze tak się zagnieździły diabły, anioły, wilkołaki, wampiry, czarownice i duchy, skrzaty, trole, to niby gdzie one są? Gdzieś są. U Jadowskiej miasta mają swoje magiczne odpowiedniki. Indywidualne. Warszawa i Toruń. Toruń ma Thorn, z Warszawą jest gorzej, ma magiczne odbicie w Warsie i Sawie. Niebezpieczne miasto, miejsce zamieszkania nie mniej niebezpiecznej Nikity. Dziwne? A gdzie dzieje się tolkienowskie uniwersum? No?
Ukryty wątek cykli to stare jak świat pojęcie dojrzewania, inicjacji, tworzenia siebie, budowania swojej rodziny, znalezienie swojego miejsca w życiu. Rodziny u Jadowskiej zawsze nietypowej, a jednak jakże podobnej do tych tworzonych przez nas niemagicznych (hmmm, my niemagiczni?). Rodziny, gdzie więzy krwi i miłości mogą być wyznacznikiem, ale nie muszą.
Malina. Dziewczęca wiedźma, ani silna, ani szczególnie mądra. Jedna w wielu kobiet-wiedźm w rodzinie Koźlaków. Bohaterka opowiadań, bo Koźlaki nie chcą się dać wpakować w dłuższe formy literackie. Indywidualistki z tych Koźlaczek, z szaloną babcią Narcyzą, założycielką klanu nie może być inaczej. Narcyza.... Ach. Narcyza jest niezwykła, ma charakter, wigor i całkiem nie tradycyjne podejście do tego co starsza pani może i co jej wypada.
Opowiadania mają dziewczęcy naiwny nieco wdzięk, są antydepresantem, co sprawdziłam na sobie.
A link do opowiadania, które zaczęło pisanie o Malinie Koźlak i reszcie klanu masz tu.
https://m.facebook.com/jadowska/#!/jadowska/photos/a.447395475276121/4035458126469820/?type=3&source=48&__tn__=EH-R
Chyba jeszcze do czytania.
Jest jeszcze seria kryminalna (gdzie miejscem akcji Ustka, a bohaterkami kobiety), pozbawiona fantastyki seria, poza rozmowami z duchem ojca głównej bohaterki, Magdy Garstki. Ona, ta seria, jak na razie nie jest tematem rozmów z Kocurkiem.
Aneta Jadowska, Marta Kisiel, Milena Wójtowicz dodałabym jeszcze Ewę Białołęcką to moje autorki z działu określanego jako fantastyka. Jedna właściwe niepisząca, więc zamiast niej Anna Brzezińska. Cztery nazwiska z ogromu kobiet piszących. Czy płeć autora ma znaczenie? Dla autora ma, dla czytelnika też. Dwadzieścia lat temu, może ciut więcej pękł balon z piszącymi babami. Ruszyły baby do pióra. I ciągle ich przybywa. W fantastyce też. Faceci też są, oczywiście, ale z nich kupuję tylko dwóch i nie wszystko co napiszą. Lem, Sapkowski zrobili doskonałą robotę, też pisarzy moc. Kobiety jak dla mnie górują nad facetami, często zamotanymi w historyzmy z tezą. Dziwacznie prawicowi bywają ci fantastycy, choć i tu był bywa pod mój gust. . A kobiety, w ciągu ostatnich lat, publikują rzeczy świetne. Zaczęło się dwadzieścia lat temu. Pierwszą, rewelacyjną autorką, była Anna Brzezińska dziś autorka powieści historycznych. Grubaśnych, smakowitych i niegłupich, "Woda na sicie" i "Córki Wawelu". Wysypuję listę nazwisk, z głowy, więc mocno niekompletną. Dwie pierwsze, no cóż, czapki z głów.
Elżbieta Cherezińska, świetne pióro, choć u niej to raczej realizm magiczny.
Maja Lidia Kossakowska,
Martyna Raduchowska,
Magdalena Kozak,
Anna Kańtoch,
Paulina Hendel,
Agnieszka Grzelak,
Te mi się same pchają. Dużo, dużo pań piszących, powoli zdobywają czytelników i nagrody.
Marta Kisiel ma szansę być tak znana jak Andre Norton, Ursula K. le Quin. Światowo. Oby, pierwsze jaskółki widać. I dziwne, mimo że ostatnia realistyczna i komediowa książka bardzo dobra i czekać będę kontynuacji, to jednak świat "Dożywocia" z aniołem Licho i czartem Bazylem, oraz świat Breslau z mojrami Bolesnymi, są tym co lepsze. Czyli fantastyka.
To tyle.
R.R. pisała.