Blog był na próbę. Czy umiem, czy moja codzienność na to pozwoli, czy będzie mi się chciało. Mam na imię Romana i jestem unikatem, tak jak mój numer PESEL 50+. Żaden ze mnie cud . Jestem obrośnięta kotami, książkami, myślami o roślinach i tysiącami zaczętych spraw. Siedem wiatrów w tyłku, wciąż i ciągle, ale blog jest.
Czytają
wtorek, 27 października 2020
Notatka 157 Raport ze stanu R.R. i przy okazji pobieżnie ze stanu Cz-wy
poniedziałek, 26 października 2020
Notatka 156 syreny wyją
Protest był, co PRZEGAPIŁAM!!! Takie są skutki pękającego łba. Może dobrze, co dziesiąte zakażenie to w Częstochowie. Bobuś chory, objawy grypy, silnej grypy. Oczywiście testów niet, niech z tego wyjdzie!!!! Boję się o niego, straszą bardzo.
Syreny wyją. Karetki i policja, od czterch godzin słyszę alarmujące dźwięki, teraz jakby ucichły. Ale północ u drzwi.
Trzeba mi pilnować jednak netu. Póki jest.
Gniew we mnie buzuje wciąż. Demon, jak chce Cejrowski. Biedne będzie moje koleżeństwo i część rodziny, oj biedne. Oberwie równo za dokonane wybory i za brak w nich udziału, wymiganie się od nich. Przykro mi, ale są to konsekwencje ich wyborów i nie ma bata, dowiedzą się dokładnie za co odpowiada tak wierny elektorat PIS. I ci którzy na wybory nie poszli. To minimum co mogę zrobić, i gówno mnie obchodzi że nie chcieli. Furia, wiedźma o żmijowym ozorze i kłach jadowych się obudziła.
Żadnego więcej uprzejmego milczenia. Parę klapsów w dupę też by nie zaszkodziło, ale to odpuszczę. Mentalna chłosta będzie.
Jakie jeszcze będzie miało skutki moje wkurwienie - nie wiem. Powinnam może dać se luz, wiek produkcyjny prawie za mną, ale wciąż mną rzuca. Bo razem z Grzegorzem Dyndałą odcierpię skutki nie swoich wyborów.
Kryzys, jakiego jeszcze nie było, a który właśnie puka do drzwi. Podzielenie na ludzi i nieludzi. Ograniczenie wolności, co już było. Pranie mózgu fundowane co dnia. Zastraszanie. Może taka kuracja rzeczywistością konieczna. A teraz kobiety w roli przymusowych kamikadze, męczennice za czyjeś przekonania. Może wstrząśnie i obudzi, a ja jeszcze dołożę swoje, niestety, nie pozwolę im zapomnieć komu ją zawdzięczamy, tę tfu, sytuację. Bo moja rodzina ponosi winę, a jakże. Bobusiowie nie, tu pociecha, podejrzewam że do mojego pyszczenia Bobisław dołoży swoje, niech tylko wyzdrowieje.
Młodzi... Rodzinne dziecko, chów Bobusia, dziewczynki kuzynek, młodsze ode mnie o dychę i więcej kuzynki... Rodzinne dziecko, tak jak i ja, jedzie na wkurwie. Równowaga, dwie kuzynki, w tym jedna żona Rycerza Chrystusa chwalą zmiany. No to sobie posłuchają, wątpliwe czy dotrze, ale samozadowolenie im trochę popęka ...
Net wrze wściekłą furią. Dobrze.
Tylko że tak prosto to wrzenie powstrzymać. Dziś trzy razy zmieniałam ustawienia sieci w srajtfonie. Bo brak internetu. Może przypadek, ale nie zdziwiło by mnie, gdyby jednak nie.
R.R. pisała, bo jeszcze może.Ps. Łojciec poszedł na pierwszy ogień. Zapalnikiem był komentarz do wystąpienia jednej z posłanek, cytuję: "co ona tak się pruje, może dupy nie dawać" . Zostawiłam ogłuszonego, z przerytym światopoglądem. Roztrzęsiony biedaczek. Rycerz Chrystusa ma się pojawić, nie ten z mojej rodziny, kolega jeszcze z lat dawnych. Jedno bąknięcie na temat i ...
niedziela, 25 października 2020
Notatka 155 Las prawie przemysłowy
Niby skrajnie nieodpowiedzialnie (L4, pandemia) i przestępczo, ale zaryzykowałam spacer/wyprawę z dziewczynami. Celem las.
Nic kompletnie Czytaczu ci nie powiedzą takie nazwy jak: Kręciwilk, Poczesna, Słowik, Korwinów, Skrajnica, Osona. No, może Olsztyn pod Cz-wą, z racji fajerwerków co przez dziesięciolecie strzelały w niebo przy okazji międzynarodowych pokazów fajerwerków i laserów. Ale od kilku lat pokazy w Gliwicach. O Olsztynie może będzie, o okolicznych lasach na pewno jeszcze nie raz. Bo różne są bardzo, od sosnowych, bezlitośnie traktowanych jak przemysłowe, po rezerwaty.
Wyprawa zaczyna się wędrówką wałami nad Wartą. Warta dopiero będzie wpływać do miasta, my idziemy w przeciwnym kierunku, pod prąd.
Mglisto, ciepło jak na tę porę roku.