Czytają

niedziela, 4 grudnia 2022

Notatka 472 Manulki




Dziś tylko filmik, bo ich puchate wysokości nie mogą przepaść w odmętach twarzoka.


I tygodniowy kalendarz.

No tak. Dziorga zniszczyła podpisy. Pomieszała. Niedziela była przy manulku malowniczo zalegającym na konarku,  z łapami puszczonymi luźno. 

Oraz poradnik,  przydatny bardzo gdyby zachciało Ci się Czytaczu pogłaskać puchacza. 


A jest co głaskać, aż rączki swędzą.


Manulkowała R.R.

I jeszcze takie cóś. 


35 komentarzy:

  1. Takiego puchacza to by się chętnie do spania miało jako kaloryferek 😻😻😻😻😻😻😻

    OdpowiedzUsuń
  2. He. A poradnik dla głaskacza przeczytałaś? Jest jeszcze mem z historyjką jak to rosyjska babcia przygarnęła, a ten się okazał lepszy od szkolonego zabójczo rotwailera, zabił włamywacza/złodzieja/bandytę, a kolegę łobuza wysłał do szpitala....

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakbym moją Łazaneczkę widziała! Eh! Ona miała i posturę i puchatość i spojrzenie i ten niepowtarzalny manulkowy rys charakteru. Tęsknię za nią. Manule to chyba jedyne z tych mniejszych kotów, które są nieoswajalne, a ze względu na urodę są łapane na zwierzęta domowe :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak niestety jest, nasze nieobecne tu stwory (mimo że tu koło nas nowe, też cudowne) są tęsknione. Bo dla nas kochane i bliskie. Łazanka manulkowała, ale chałupy pilnowała, była. Nie wiem czy prawdziwe manule nieoswajalne. Być może to tak jak z lisami, na mnóstwo lisów zdarza się i taki co uznaje że człek jest super, w necie są filmiki. Bo inaczej to skąd ta ruska babcia z obronnym manulem?

      Usuń
    2. Jest wiele filmów z Rosjanami i ich udomowionymi, dzikimi zwierzetami.

      Usuń
    3. Lisy jak psy są zwierzakami socjalnymi. Akurat lisa oswoić to żaden większy problem, zwłaszcza lisicę. Ale manule to inna bajka. Właśnie o to chodzi, że to Rosjanie są rekordzistami w procederze wyrywania zwierzaków z naturalnego środowiska i robienia z nich maskotek. Manule nawet w ogrodach zoologicznych nie wykazują chęci nawiązywania relacji z opiekunami. Opowieści typu ruska babcia (ta od długiego już czasu krąży po necie) można włożyć między bajki lub przyjrzeć się życiu naszych zwykłych dachowców. W karierze kociary spotkałam wiele kotów bardzo niezależnych i delikatnie mówiąc nieoswajalnych, którym trzeba było szukać nie domu, ale miejsca z opieką. Np stajni, obory, stodoły, gdzie ludzie by je karmili, o nie dbali, ale im się nie narzucali. Takim kotem jest m.in. Tosia, która wychowywała się za dzieciaka z Mrutim Taby, a teraz jest półdzikim kotem u moich sąsiadów. Nie wchodzi do domu z innymi koami, mieszka tylko w stodole, podchodzi tylko do sąsiada, ale nie oddala się z obejścia, które uważa za swoje. Taki jest też mój Bambosz. Mieszka w domu, sypia na meblach tapicerowanych, nie daje się dotykać, dobrowolnie nie podejdzie. Sprzączka i Kapsel po trzech latach bliski kontakt nawiązały tylko ze mną i dają się pogłaskać tylko w jedynym miejscu, jakie uznają za bezpieczne - czyli na moim łóżku i tylko gdy leżę, czyli w ich mniemaniu jestem bezpiecznie unieruchomiona. O Pomponie, który w pomieszczeniach zamienia się w dziką, agresywną bestię już pisałam. Takich kocurów w ogrodzie mam jeszcze cztery. Jestem pewna, że byłyby w stanie bronić swojego terenu, gdyby poczuły się zagrożone.
      Pisałam też kiedyś o rodzicielskim gumnie na Żywiecczyźnie, które przez większą część roku stoi puste. To było lata temu. Moi rodzice pojechali tam na jesieni pozbierać jabłka z sadu i porobić przetwory. Jak się okazało w domostwie zamieszkał wielki dziki kocur. Kot był tak wściekły, że intruzi czyli moi rodzice pchają mu się do domu, że zwłaszcza mamę atakował, gdy wchodziła do sieni. Z ojcem odbył regularne walki. Dlatego w historię o manulu wierzę umiarkowanie, a jeśli się rzucił na napastników to na bank nie w akcie obrony babiny.

      Usuń
    4. Ha, jest filmik gdzie manulek głaskany dość intensywnie. I podoba mu się. Chyba. Co do dzikości zwierzątek, to człeki jako "pany", czyli istoty odpowiedzialne za udomowione i towarzyszące im zwierzątka sprawdzają się w zakresie mikrutkim. Bardzo. I lepiej żeby już nie oswajały. Czyli nawet jak manulek możliwy do oswojenia, to lepiej żeby nie. Tak, zdarzają się i wśród kotów "domowych" takie co dom tolerują w zakresie malutkim, człek jak ma pogłaskać, to na warunkach wyznaczonych przez kota. Czasem da się to zmienić, gdy kotek pozwoli, ale też nie każdy pozwoli. Czy wiesz że mój Feluś, pieścioch totalny, na samym początku naszej znajomości dawał się głaskać jedynie po łebku i krótko? A teraz "bierz mnie całego".
      Z babiną i obroną masz pewnie rację😄

      Usuń
  4. Jakoś niedawno chyba z poznańskiego ZOO czmychnął manul i trochę pohasał na wolności, nie miałam pojęcia, że to taki ostry zawodnik. Z twarzy to taki koci Yoda , jak to pozory mylą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze dwa lata temu? Magellan temu kiciowi było, stosownie, czyż nie🤣. Yoda, taaaa.
      Ząbeczki manulek ma zabójcze, trzy razy dłuższe niż u zwykłych kotów. I miny takie robi, że każdy Yoda wymięka. Ale wiesz co? Podejrzewam że to manule są pierwowzorem chińskich figur strażniczych
      czyli lewków/piesków Foo czy Fu /smoków. Jak tak patrzę na maski piesków Foo (czy jak tam je zwą), to wypisz wymaluj manulki.

      Usuń
    2. A pamiętacie jak pracownicy zoo w Poznaniu apelowali, żeby nie podchodzić do uciekiniera i absolutnie nie próbować łapać? Myślę, że to oni mogli opublikować instrukcję głaskania manula :)))

      Usuń
    3. Fachowo wygląda, możliwe🤣🤣🤣

      Usuń
  5. Taak, dzis wroclawskie zoo chwali sie manulami, jednoczsnie zobaczyc je w owym zoo to nie lada sztuka,,w komwntarzach ludzie pisali,że nidyrydy, tak sie chowają. Bylismy parokrotnie ,dawno twmu i np.wilkow też nie dalo sie zobaczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Latem byłam we Wro-zoo i widziałam manule. Mają dość mały wybieg i można je wypatrzyć, choć faktycznie dobrze się kamuflują. Latem nie wyglądały imponująco - takie smutne i zmierzwione. Może je gdzieś teraz przenieśli. Natomiast rysia zobaczyć to sztuka i kawałek.

      Usuń
    2. Manulki, rysie, żbiki. One umieją w kamuflaż😄

      Usuń
  6. Instrukcja pasuje też do próby dania leków Czesiowi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale zwykłego głaskania Czesia tekst nie dotyczy. Wolę sobie nie wyobrażać jak wyglądałaby instrukcja nadziewania manulka lekami🤣.

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. To inaczej przywłaszczenie, kradzież tego co nie pilnowane, zaniedbane i nie wiadomo czyje.

      Usuń
  8. Ale że tak dlugo ani słówka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coś o Rysi by się przydało. Bo że kochane i łobuz to wiemy, ale co knuje?

      Usuń
  9. Romana!!! Dlaczego się nie odzywasz? Napisała ta, co wpisy popełnia raz na 2 miesiące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie z podobnej przyczyny co Ty. Mam nadzieję odezwać się po dwudziestym pierwszym.

      Usuń
    2. Nic Ci się nie chce, rzeczywistość Cię przerosła, masz ochotę położyć się w kącie i wyć jak wilk?

      Usuń
    3. Tak. Też. Jak na razie działam w trybie wymuszonej konieczności i na nic więcej mnie nie stać. Sukcesem już to, co jednak smutne. To nie jest u nas stan stały, czyż nie? Minie. Musi.

      Usuń
    4. Pewnie że minie.
      Mnie na razie dopadło choróbsko. Sobie smarkam, kaszlam i gorączkuję w ciszy i spokoju, bo Latający jest na terapii w Dreźnie.

      Usuń
    5. Oj. Kuruj się i dbaj o się. Napisała ta, co tak dba o siebie że jeszcze cherla. U Ciebie są jakieś ludzie co koniom siana i wody dadzą i do apteki oraz spożywczaka pójdą? Mędź i żądaj, tu nie ma że nie ma. Bo jak nie, to czarno widzę opiekę nad Latajacym. Stanowczo zdrowiej, żadne takie jak ja😄♥️

      Usuń
    6. Mam szczęście w nieszczęściu, bo zanim mnie złożyło, zrobiłam porządne zakupy, w tym dwie siatki cytryn i kawał imbiru, a zapasy medykamentów mam w domu wystarczające.
      Kuniom dać jeść daję radę, takoż kotu.
      W naszy wsi sklepu już ni ma.

      Usuń
    7. Czyli wszystko na Twojej głowie.... O rany. Zdrowiej!!!!!!

      Usuń
    8. Romanka do lekarza! To mogą być oskrzela zaatakowane!!! 😵😵😵

      Usuń
  10. Kurujcie się! Mnie coś lekki katar łapie i głową boli ale oby nie poszło w coś gorszego. Mefju kopkuje aż miło! Na czas karmienia wkładam go do klatki gdzie jest pewność że nikt mu nie zje i to się sprawdza. Klatka zabezpieczona w miejscu miski żeby przez kratki dziewczyny nie przeżywały. I dzięki temu jak nikogo nie ma w domu wiem, że była kupa! A jak wracam to u niego sobie czytamy albo oglądamy i mam gościa na oku. 🥰🥰🥰🥰 Powiadomienia inposta mam szalona! Ja nie zdążyłam choć przygotowałam pudełeczko, ehhhh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocureczku wysłałam paczkę bez korespondencji. Właściwie taką prawie wyłącznie cukrową, wyjątkiem książka. Nietypowa, do przeczytania przez Twoich ludzkich, ale docelowo głównie dla Młodego. Ona niby dla dzieci, Młody może już za Stary, ale do cholery, tego w szkole wątpię czy uczą. A powinni, osobiście bym wtryniła jako lekturę obowiązkową, być może podręcznik. Dla każdego. Kosmos Młodemu przypasił, może i ta się spodoba. Osobiście żałuję, że do tej pory nie było książki tak przystępnie napisanej na temat co ważny.
      I ciekawa jestem czy się spodoba. Z książek od Cię, to Wojownicy przypadli mi do serca, choć jako dwunóg i pańcia nie do końca akceptuję fabułę.

      Usuń
    2. Tak wiem, kotki tam giną itd ale cała seria ma już 4 x 6 książek! I są poboczne wątki. Masa tego jest

      Usuń
  11. Życzę samego Dobra Szczęścia Kaski Zdrowia i Pełnej miseczki! To dotyczy oczywiście też zwierzątek! Jakiś wpis ogarne pewnie jutro. A drobiażdżki noworoczne po hiszpańsku czy jakiemu na 6 stycznia, bo Ho Ho 🥰🥰🥰🎄🎄🎄

    OdpowiedzUsuń