Czytają

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą K. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą K. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 16 marca 2021

Notatka 292 komunikat cenowy i pogodowy

Na zakupach kocich byłam, żrą te moje sierściuszki jakby miała być wojna, albo zima stulecia. Na nie wiem jaki zapas. Tak łapczywie...

No i szybciutko wszystkiego nie ma.

Komunikat. Do Rossmanna proszę.

Teraz Sheba taniej o połowę, solidna przecena Felixa. 

W Kauflandzie Friskies i chrupki różne.

W Biedronce Felix w pudełkach, też tani, aale takiee smaki, co to dla moich niesmaczne. I zdaje się że tam jutro będzie futro, koniec promocji. Chyba.

Koniec komunikatu cenowego. 

Cykanki z zakupowej wyprawy. Dziwny ten kawałek miasta, znów lało zimnym gradem w deszczu, rzadkim, ale bolesnym. Wiało. Pomiędzy mokre i lodowate jakoś się wkradały płatki śniegu, topniejące natychmiast, jeszcze metr nad ziemią. Nic z tego nie widać na cykankach.









Oczywiście cykanki odwrotnie.  A różowo i słodko, bezdeszczowo i prawie bezwietrznie było po wyjściu z pociągu. 



Autobus, jak jakie Vegas dla ubogich, to powrót. 





A rano K. były sine od przymrozku.
Ja tak tu gadu gadu o pogodzie, bo niestety, baterie na wyczerpaniu, nie mam siły na inne tematy. Ulga, że zapas jest.

Cały zakupowy balast nieźle dał mi popalić, ale podzielony, żółta szafka naładowana do wypęku, druga taka porcja zachomikowana.  Powinno starczyć do netowego zamawiania przy wypłacie. Powinno.



Kurcze, zawsze myślę, że powinno. Tym razem może naprawdę starczy.
Inna rzecz, że z kasą po zakupach cieniutko, bo to drogie rzeczy są (mimo promocji. A co by było bez promocji? Strach się bać), dają po kieszeni. Dodać do tego podatek, co papier Łojciec zachomikował i natychmiast trzeba było zrobić przelew.  Ale co tam. Bilety kupione, zapasy żarcia są. Na coś się przyda maniackie kupowanie produktów ciężko się psujących stosowane przez Łojca. Damy radę.

R.R. pisała.




piątek, 5 marca 2021

Notatka 285 jasny dzień

Tak było rano, w K. Od tego miejsca zaczynam spacer do roboty. 


Popołudnie. Po. 
Zbiera się mojej robocie na gniewny post, oj zbiera. Na razie powstrzymuje mnie to, że nie chcę ani odrobiny czasu prywatnego zajmować pracowym niemilstwem, ale tak przeginają, że trzeba będzie wysypać paskudę. 

Obrazki z jazdy. Odwrotnie, oczywiście.








Cz-wa










Miasto nadal rozgruchmonione. Niedługo stuknie rocznica. Żaden kawalątek nie skończony. Żaden.




Dzień zaczęty śniegiem, ale ponieważ temperatura wyraźnie na plusie, to słabo się przyjmował. Dokumentuję dzień, co po 17-tej jeszcze jasny i niestety słabo dokumentuję, niezwykłe niebo w Cz-wie. Mało widać perłowy blask chmur,  a lśniły jak tęczowe perły. Nie udało mi się niestety uwiecznić na cykankach niezwykłej żywotnej siły prezentowanej przez mijane bezlistne drzewa. Nie tak dawno, tuż po odpłynięciu śniegowej otuliny były żałosne. Wigor prezentowały topielczy, a teraz widać, że zaczynają tętnić sokami. I żyją, lada moment będą puchnąć pączki liści, to po prostu widać, niestety nie na cykankach.

Może w przyszłym tygodniu trafię na pociąg co zwolni na drzewiastych odcinkach i może będzie miał czyste szyby. 
Może. 

To dzisiejsze niebo. Wycinki z cykanek może coś dadzą. 





To tyle. Dobranoc.
R.R. pisała.

środa, 20 stycznia 2021

Notatka 256 Ćmok katowicki

Ten w K to raczej ranny. Dnia przybywa, a że ja z niego nie korzystam to chyba sprawa karmy. Tekstu miało być mało, ale trochę muszę opisać ćmoka. Widać o ile barwniejszy katowicki od częstochowskiego. Widać też, że białe w odwrocie, mało że topnieje, to jeszcze górska powstałe przy odśnieżaniu są wywożone, przynajmniej te z rynku, i przynajmniej taki był plan.
















Tak wygląda ćmok ranny. Z wczoraj powyżej, z dzisiaj poniżej. 





Po południu jasność niby jest. Krótkoterminowa. Słońce symboliczne, widoczne znienacka w paru tylko miejscach. Różowi i wyzłaca drobne fragmenty. 


















Powyżej dziecko przy okazji wyprowadzania pieseczka odstawiało coś co może być śniegowym wariantem deszczowej piosenki. 


Tu najlepiej widać, jak bogato i szczodrze świeci słońce.



A pod nogami takie skarby na pamiątkę po odpływajacym białym.





I tyle dokumentacji zjawisk: ćmok, słońce i odwilż w K.

Z Lisiunią tak jak było. Huśtawka. Dziś kicia je, zjadła dużo. A wczoraj zrobiła ścisły post przerwany tuż przed opublikowaniem wczorajszego posta i za wcześnie się ucieszyłam, jedno małe przekąszenie i dość. Przywiozłam dziś kolejne zastrzyki. Sama nie wiem co mam myśleć w temacie Rudej Małpki. Miziam, tulę, podsuwam kąski, chronię przed nachałami i walę strzały. Tyle mogę.

Pisała R.R.