poniedziałek, 1 czerwca 2020

Notatka 9 DZIŚ TEGO NIE CZYTAJ!!! Co to jest normalnie?




Nie wiem
Zapomniałam, jak wygląda normalność? Niby  w K ulice wyglądają jakby korony nigdy nie było. Ludzi sporo, czy tyle samo co rok temu o tej porze? Otwarte uliczne kawiarenki, nad brzegiem sztucznej  Rawy porozciągani na leżakach-drewniakach ludzie, w tym znowu spory wybór kawalerów do wzięcia, czyli bezdomnych. Miesiąc temu leżaki były puste. W pociągu ludzi więcej niż tydzień, niż dwa i trzy tygodnie temu. Przybywa ich wolniej niż przewidywałam, ale przybywa. W pociągu pojawiają się pasażerowie których widziałam przed zamieszaniem paniczno-pandemicznym. I dzieci. Pierwszy raz od wybuchu zamieszania widziałam dzieci w pociągu. I jednak napiszę o tym czego zmuszona byłam wysłuchać i co nie pozwala mi się skupić na wyczekanej lekturze. Może nie da zasnąć.

Osoby dramatu to matka? chyba matka.., chłopię ok. dziesięcioletnie i komórka. Obudził mnie głos, donośny damski pełen emocji. A znowu jakaś gadająca do ręki.. Po chwili dociera do mnie CO ten głos mówi.

Modnie ubrana i zrobiona blendina opowiada że szczegółami o tym debilu, przez którego musi siedzieć w domu i nie może iść do pracy. Bo debil, bandyta wymaga "podobno"  psychologa  co jest wg. niej kretyństwem. To wariat i to niebezpieczny, jakie ma napady agresji to nie do uwierzenia kochana. I opowieść o wrzaskach, histerii, próbach samookaleczenia i podpaleń, żadne kochana terapie. Wariat. O,  ona taka biedna,  bo Tadek stoi po stronie tego kretyna i uważa że to jej wina. Czułości wobec rozmówcy i koniec rozmowy. Wybiera następne połączenie i następna rozmowa z inną psiapsiółką daje mi okazję do usłyszenia kolejnej tyrady o tym samym. Z wyrzutami że musiała zabrać debila do G. na wizytę u terapeuty, a tyle już jeżdżą i nie ma wyników. Tyle ten gnojek kosztuje...
W końcu do mnie dotarło, że cały czas mówi o dziecku, siedzącym z kamienną twarzą naprzeciw niej, spokojnie z lekkim znudzeniem patrzącym w okno.  Wysiedli w M, chłopak pierwszy, obojętnie i spokojnie, kobieta ciągle gadająca do komórki.

Dziś to było. W dzień dziecka.

Co to jest normalność? Czytaczu dziś nie
wiem. Próbuję to sobie poukładać i nie da się. Jedna wielka nienormalność.

Spróbuję jednak poczytać. W końcu to kojąca fikcja, może zadziała.

                                                   R.R

Bardzo przepraszam za powyższy post. Może nie powinnam go publikować,  ale tego bloga traktuję rzeczywiście jak notatnik.   O rzeczach różnych, także niestety i takich.

.


                     

8 komentarzy:

  1. Bo na dzieci to powinna być wydawana licencja. Tak nawiasem pisząc, jeżeli to mateczka to ciekawe co terapeuta myśli o tzw. podłożu genetycznym problemów. Te publiczne opowiastki nie wyglądają na wentyl od życia z zaburzonym dzieckiem tylko za przeproszeniem na solidne popieprzenie. Jeżeli nie mateczka to sytuacja jest z jednej strony zrozumiała ( ciężko się wychowuje własne dziecko mające problemy a do wychowanie cudzego problematycznego dziecka z to trzeba mieć predyspozycję i mnóstwo pozytywnych uczuć ) a z drugiej paskudna bo przy dziecku jest ktoś kto absolutnie się do bycia z dzieckiem nie nadaje. Dupanda a nie dzień dziecka. :-/

    OdpowiedzUsuń
  2. Q....a, czy ta baba była nienormalna? Nie wyobrażam sobie mówiącej coś takiego przy dziecku i o dziecku. Nigdy. Jeszcze pilnowałam i awanturowałam się, gdy mi porównywali dziecko do dziecka, szczególnie w podstawówce. Nóż sie w kieszeni otwiera

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie umiem tego skomentować jak należy. Za problemy dziecka jest odpowiedzialna ta kobieta. Tak uważam. I nic z tą wiedzą nie zrobię, bo niby jak. Jedyne co mogę zrobić to uściskać porządnie rodzinne dziecko i powiedzieć że jestem z niej dumna, i że ją kocham. Pewnie pomyśli, że zwariowałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Terapia widocznie obojgu sie należy a dziecku może odosobnienie od takiej opiekunki. Cieżka sytuacja, aczkolwiek znam podobne we wlasnej rodzinie:(

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, wiem że bywa bardzo trudno. Ale do tej pory mój wewnętrzny Bachor się wścieka na tę sytuację.

    OdpowiedzUsuń