Dziś tylko filmik, bo ich puchate wysokości nie mogą przepaść w odmętach twarzoka.
I tygodniowy kalendarz.
No tak. Dziorga zniszczyła podpisy. Pomieszała. Niedziela była przy manulku malowniczo zalegającym na konarku, z łapami puszczonymi luźno.
Oraz poradnik, przydatny bardzo gdyby zachciało Ci się Czytaczu pogłaskać puchacza.
A jest co głaskać, aż rączki swędzą.
Manulkowała R.R.
I jeszcze takie cóś.
Takiego puchacza to by się chętnie do spania miało jako kaloryferek 😻😻😻😻😻😻😻
OdpowiedzUsuńHe. A poradnik dla głaskacza przeczytałaś? Jest jeszcze mem z historyjką jak to rosyjska babcia przygarnęła, a ten się okazał lepszy od szkolonego zabójczo rotwailera, zabił włamywacza/złodzieja/bandytę, a kolegę łobuza wysłał do szpitala....
OdpowiedzUsuńJakbym moją Łazaneczkę widziała! Eh! Ona miała i posturę i puchatość i spojrzenie i ten niepowtarzalny manulkowy rys charakteru. Tęsknię za nią. Manule to chyba jedyne z tych mniejszych kotów, które są nieoswajalne, a ze względu na urodę są łapane na zwierzęta domowe :(
OdpowiedzUsuńTo tak niestety jest, nasze nieobecne tu stwory (mimo że tu koło nas nowe, też cudowne) są tęsknione. Bo dla nas kochane i bliskie. Łazanka manulkowała, ale chałupy pilnowała, była. Nie wiem czy prawdziwe manule nieoswajalne. Być może to tak jak z lisami, na mnóstwo lisów zdarza się i taki co uznaje że człek jest super, w necie są filmiki. Bo inaczej to skąd ta ruska babcia z obronnym manulem?
UsuńJest wiele filmów z Rosjanami i ich udomowionymi, dzikimi zwierzetami.
UsuńLisy jak psy są zwierzakami socjalnymi. Akurat lisa oswoić to żaden większy problem, zwłaszcza lisicę. Ale manule to inna bajka. Właśnie o to chodzi, że to Rosjanie są rekordzistami w procederze wyrywania zwierzaków z naturalnego środowiska i robienia z nich maskotek. Manule nawet w ogrodach zoologicznych nie wykazują chęci nawiązywania relacji z opiekunami. Opowieści typu ruska babcia (ta od długiego już czasu krąży po necie) można włożyć między bajki lub przyjrzeć się życiu naszych zwykłych dachowców. W karierze kociary spotkałam wiele kotów bardzo niezależnych i delikatnie mówiąc nieoswajalnych, którym trzeba było szukać nie domu, ale miejsca z opieką. Np stajni, obory, stodoły, gdzie ludzie by je karmili, o nie dbali, ale im się nie narzucali. Takim kotem jest m.in. Tosia, która wychowywała się za dzieciaka z Mrutim Taby, a teraz jest półdzikim kotem u moich sąsiadów. Nie wchodzi do domu z innymi koami, mieszka tylko w stodole, podchodzi tylko do sąsiada, ale nie oddala się z obejścia, które uważa za swoje. Taki jest też mój Bambosz. Mieszka w domu, sypia na meblach tapicerowanych, nie daje się dotykać, dobrowolnie nie podejdzie. Sprzączka i Kapsel po trzech latach bliski kontakt nawiązały tylko ze mną i dają się pogłaskać tylko w jedynym miejscu, jakie uznają za bezpieczne - czyli na moim łóżku i tylko gdy leżę, czyli w ich mniemaniu jestem bezpiecznie unieruchomiona. O Pomponie, który w pomieszczeniach zamienia się w dziką, agresywną bestię już pisałam. Takich kocurów w ogrodzie mam jeszcze cztery. Jestem pewna, że byłyby w stanie bronić swojego terenu, gdyby poczuły się zagrożone.
UsuńPisałam też kiedyś o rodzicielskim gumnie na Żywiecczyźnie, które przez większą część roku stoi puste. To było lata temu. Moi rodzice pojechali tam na jesieni pozbierać jabłka z sadu i porobić przetwory. Jak się okazało w domostwie zamieszkał wielki dziki kocur. Kot był tak wściekły, że intruzi czyli moi rodzice pchają mu się do domu, że zwłaszcza mamę atakował, gdy wchodziła do sieni. Z ojcem odbył regularne walki. Dlatego w historię o manulu wierzę umiarkowanie, a jeśli się rzucił na napastników to na bank nie w akcie obrony babiny.
Ha, jest filmik gdzie manulek głaskany dość intensywnie. I podoba mu się. Chyba. Co do dzikości zwierzątek, to człeki jako "pany", czyli istoty odpowiedzialne za udomowione i towarzyszące im zwierzątka sprawdzają się w zakresie mikrutkim. Bardzo. I lepiej żeby już nie oswajały. Czyli nawet jak manulek możliwy do oswojenia, to lepiej żeby nie. Tak, zdarzają się i wśród kotów "domowych" takie co dom tolerują w zakresie malutkim, człek jak ma pogłaskać, to na warunkach wyznaczonych przez kota. Czasem da się to zmienić, gdy kotek pozwoli, ale też nie każdy pozwoli. Czy wiesz że mój Feluś, pieścioch totalny, na samym początku naszej znajomości dawał się głaskać jedynie po łebku i krótko? A teraz "bierz mnie całego".
UsuńZ babiną i obroną masz pewnie rację😄
Jakoś niedawno chyba z poznańskiego ZOO czmychnął manul i trochę pohasał na wolności, nie miałam pojęcia, że to taki ostry zawodnik. Z twarzy to taki koci Yoda , jak to pozory mylą :)
OdpowiedzUsuńZe dwa lata temu? Magellan temu kiciowi było, stosownie, czyż nie🤣. Yoda, taaaa.
UsuńZąbeczki manulek ma zabójcze, trzy razy dłuższe niż u zwykłych kotów. I miny takie robi, że każdy Yoda wymięka. Ale wiesz co? Podejrzewam że to manule są pierwowzorem chińskich figur strażniczych
czyli lewków/piesków Foo czy Fu /smoków. Jak tak patrzę na maski piesków Foo (czy jak tam je zwą), to wypisz wymaluj manulki.
Faktycznie😃
UsuńA pamiętacie jak pracownicy zoo w Poznaniu apelowali, żeby nie podchodzić do uciekiniera i absolutnie nie próbować łapać? Myślę, że to oni mogli opublikować instrukcję głaskania manula :)))
UsuńFachowo wygląda, możliwe🤣🤣🤣
UsuńTaak, dzis wroclawskie zoo chwali sie manulami, jednoczsnie zobaczyc je w owym zoo to nie lada sztuka,,w komwntarzach ludzie pisali,że nidyrydy, tak sie chowają. Bylismy parokrotnie ,dawno twmu i np.wilkow też nie dalo sie zobaczyć.
OdpowiedzUsuńLatem byłam we Wro-zoo i widziałam manule. Mają dość mały wybieg i można je wypatrzyć, choć faktycznie dobrze się kamuflują. Latem nie wyglądały imponująco - takie smutne i zmierzwione. Może je gdzieś teraz przenieśli. Natomiast rysia zobaczyć to sztuka i kawałek.
UsuńManulki, rysie, żbiki. One umieją w kamuflaż😄
UsuńInstrukcja pasuje też do próby dania leków Czesiowi...
OdpowiedzUsuńAle zwykłego głaskania Czesia tekst nie dotyczy. Wolę sobie nie wyobrażać jak wyglądałaby instrukcja nadziewania manulka lekami🤣.
UsuńŁadniusi.
OdpowiedzUsuńA co to Dziorga?
To inaczej przywłaszczenie, kradzież tego co nie pilnowane, zaniedbane i nie wiadomo czyje.
UsuńAle że tak dlugo ani słówka?
OdpowiedzUsuńNo coś o Rysi by się przydało. Bo że kochane i łobuz to wiemy, ale co knuje?
UsuńRomana!!! Dlaczego się nie odzywasz? Napisała ta, co wpisy popełnia raz na 2 miesiące.
OdpowiedzUsuńPewnie z podobnej przyczyny co Ty. Mam nadzieję odezwać się po dwudziestym pierwszym.
UsuńNic Ci się nie chce, rzeczywistość Cię przerosła, masz ochotę położyć się w kącie i wyć jak wilk?
UsuńTak. Też. Jak na razie działam w trybie wymuszonej konieczności i na nic więcej mnie nie stać. Sukcesem już to, co jednak smutne. To nie jest u nas stan stały, czyż nie? Minie. Musi.
UsuńPewnie że minie.
UsuńMnie na razie dopadło choróbsko. Sobie smarkam, kaszlam i gorączkuję w ciszy i spokoju, bo Latający jest na terapii w Dreźnie.
Oj. Kuruj się i dbaj o się. Napisała ta, co tak dba o siebie że jeszcze cherla. U Ciebie są jakieś ludzie co koniom siana i wody dadzą i do apteki oraz spożywczaka pójdą? Mędź i żądaj, tu nie ma że nie ma. Bo jak nie, to czarno widzę opiekę nad Latajacym. Stanowczo zdrowiej, żadne takie jak ja😄♥️
UsuńMam szczęście w nieszczęściu, bo zanim mnie złożyło, zrobiłam porządne zakupy, w tym dwie siatki cytryn i kawał imbiru, a zapasy medykamentów mam w domu wystarczające.
UsuńKuniom dać jeść daję radę, takoż kotu.
W naszy wsi sklepu już ni ma.
Czyli wszystko na Twojej głowie.... O rany. Zdrowiej!!!!!!
UsuńRomanka do lekarza! To mogą być oskrzela zaatakowane!!! 😵😵😵
UsuńKurujcie się! Mnie coś lekki katar łapie i głową boli ale oby nie poszło w coś gorszego. Mefju kopkuje aż miło! Na czas karmienia wkładam go do klatki gdzie jest pewność że nikt mu nie zje i to się sprawdza. Klatka zabezpieczona w miejscu miski żeby przez kratki dziewczyny nie przeżywały. I dzięki temu jak nikogo nie ma w domu wiem, że była kupa! A jak wracam to u niego sobie czytamy albo oglądamy i mam gościa na oku. 🥰🥰🥰🥰 Powiadomienia inposta mam szalona! Ja nie zdążyłam choć przygotowałam pudełeczko, ehhhh
OdpowiedzUsuńKocureczku wysłałam paczkę bez korespondencji. Właściwie taką prawie wyłącznie cukrową, wyjątkiem książka. Nietypowa, do przeczytania przez Twoich ludzkich, ale docelowo głównie dla Młodego. Ona niby dla dzieci, Młody może już za Stary, ale do cholery, tego w szkole wątpię czy uczą. A powinni, osobiście bym wtryniła jako lekturę obowiązkową, być może podręcznik. Dla każdego. Kosmos Młodemu przypasił, może i ta się spodoba. Osobiście żałuję, że do tej pory nie było książki tak przystępnie napisanej na temat co ważny.
UsuńI ciekawa jestem czy się spodoba. Z książek od Cię, to Wojownicy przypadli mi do serca, choć jako dwunóg i pańcia nie do końca akceptuję fabułę.
Tak wiem, kotki tam giną itd ale cała seria ma już 4 x 6 książek! I są poboczne wątki. Masa tego jest
UsuńŻyczę samego Dobra Szczęścia Kaski Zdrowia i Pełnej miseczki! To dotyczy oczywiście też zwierzątek! Jakiś wpis ogarne pewnie jutro. A drobiażdżki noworoczne po hiszpańsku czy jakiemu na 6 stycznia, bo Ho Ho 🥰🥰🥰🎄🎄🎄
OdpowiedzUsuńWzajemnie Kocurro, och wzajemnie♥️
Usuń