sobota, 31 grudnia 2022

Notatka 474 niechaj gwiazdka

pomyślności nigdy nie zagaśnie.... Niech trwa to dobre co macie w Życiu, niech z niego  nie ucieka. I niech Życie nie ucieka. To najważniejsze,  a  dodatkowo i ogólnie to życzę tego czego brak, tego co jest, ale  czego nigdy za dużo. I żeby było mniej lub wcale tego co Wam dokucza. Co jest co, to już sami sobie z sobą uzgodnijcie. I niech będzie POKÓJ. 

Tak życzę ja. 
Och wiem, wypadałoby życzyć konkretniej. 
Tylko że po pierwsze każdy/każda/każde z nas poza podstawowymi potrzebami ma ciut odmienne. Jednemu przydałaby się wizyta pegaza, innemu hydraulika,  innemu dobrej wróżki ..... 
Z cudzych, to niektóre bardzo mi przypadły do gustu. Prawie moje.

Numer jeden, życzenia ściągnięte z twarzoka.

- nie spierdol tego
- żeby się żyło, żeby się wiodło, żeby się chciało, żeby się mogło - to już banał stosowany wszechstronnie, ale istotę tego czego chce każdy obejmuje. 
- żeby ten rok był ACH a nie ECH.

Ogólnie, to życzenia mają niedobrą tendencję do bycia powtarzalnymi.


Mają być dobre i mają się spełniać. Czasem nic z tego, niebiosa mają wobec nas inne plany. Życzenia, będące przecież obok deklaracji dobrej woli i miłości swoistą modlitwą i zaklinaniem losu, niekoniecznie spełniają się tak jak miały. I co wtedy? Czy ma być tak jak w memie informującym że dupa, niezbyt się udało? 

Tych którzy mi życzyli wszystkiego najlepszego uprzejmie informuję że nic to nie dało. Dlatego teraz przysyłajcie mi wyłącznie pieniądze alkohol i talony na benzynę.


No nie, kuszące - jednak nie. Ale to tłumaczy dlaczego jestem tak powściągliwa w życzeniach, he he. 

Piękne są te stareńkie ale w żadnym wypadku nie mogące pochodzić z dziewiętnastego wieku...




Życzyła R.R starając się opanować złe, oj bardzo złe uczucia wobec fajerwerkujacych. Wobec tego "wszystkiego nawzajem" one wręcz niebezpieczne, no a przecież nie tylko fajerwerkujacy robią z rzeczywistości hardkor......... Co tu takim życzyć wobec tego "wszystkiego nawzajem"? Zagwozdka. Najlepiej niczego, chyba tak najlepiej....


Niech to będzie dla nas  dobry rok, dla psujów niekoniecznie. 


piątek, 23 grudnia 2022

Notatka 473 pomiędzy wszystkim..


To czerwone okienko to moje, kuchenne. A za nim dzieją się rzeczy różne i różnie bywa, tak jak na swój własny sposób ma każdy. Nie będzie raportu dokładnego bo i nic szczególnie ciekawego się nie dzieje, a to co się dzieje nieszczególnie chciałabym uwieczniać.  

Święta nadchodzą, już tuż tuż za progiem. Jakoś tam się przygotowuję, choć w tym roku wyjątkowo niechętnie. Tak to nigdy nie było. Prezenty w tym roku głównie cukrowe, tak wyszło. Słodycze powoli stają się tym czym były za mojego dzieciństwa, dobrem prawie luksusowym, może dlatego tak. I jakoś wydaje mi się konieczne dosłodzenie rzeczywistości. Bo co by nie mówić, łatwo nie ma. Pokój na ziemi ludziom każdej woli coś chwiejny lub go nie ma, niezbyt dużo w naszych sercach miłości dla bliźnich, troski rozmaite żrą kwasem i doprawdy schodów pełno bardziej niż kiedyś...... Nie ma tak, że święta wszystko wygładzą, choc chciałoby się. Bardzo.


Poniżej perełeczka, drobiażdzek  ze stronki Pani Alicji Majewskiej, taki cukierek  na
osłodę, w ramach przypomnienia że biale gówno nie jest tylko wyzwaniem dla ogrzewania domów, chodzenia i jazdy po rozdyźdanym i jeszcze innymi przykrościami. Niekoniecznie świąteczna perełeczka, bardziej zimowa. 


Choć zdaje się że białe zrobiło falstart, a święta będą "zielone".  Może zamiast klasycznych bombek zawiesić te w kształcie jajek? Hmmm. 

A było tak.






A teraz, ech, teraz jest tak. Białe niezbyt białe w prawym dolnym rogu cykanki. 




Pomiędzy wszystkim co u mnie futerka szaleją. Już zdawałoby się że aż tak to nie powinny, ale Rysia przypomniała moim kawalerom JAK się szaleje. No i dzieje się. Gdzieś już pisałam, że mała ryża jest jak bohater filmów lub gier akcji, gdy biegnie ziemia usuwa się spod łapek, lawina ognia, kamieni i strzał i wszystko się wali. Tylko dramatycznej muzyki brakuje, ale tu dość często za akustyczny grzmot robi mój okrzyk QURRWO!! oraz rytm nadaje trzask i łomot tego co pada. Ryszarda nie ma litości ani umiaru, musi odwalić akcję przynajmniej raz dziennie. Normalnie trening przed filmem oskarowym z wkładaną w rolę pasją nieprzeciętną. 

A kawalerowie jakby też tak chcieli i robi się naprawdę strasznie. 

Żywioł nie kociczka.  Intensywna bardzo, jak śpi to letarg, zabawa to koniecznie taka by wszyscy się bawili - ja przy sprzątaniu zawsze i na pewno, gdy chce pieszczot to ręce odpadają bo mało i mało. .  Ale czasem, no dobra, najczęściej, jest pokój i słodycz.














A tu prezent dla Kocurro. 


Nieprawdopodobne stadko futerek. Nie zazdroszczę, moje i tak najfajniejsze i ukochane - chyba każda futerkowe pańcia tak myśli o swoich. Nie mam jednak co liczyć na taki posłuch i nie wiem czy bym chciała.  Ale filmik wrażenie robi, czyż nie?

Cieszę się że armagedon nie zawsze, on owszem jest, ale to są intensywne krótkie akcje. Musi wystarczyć. A tu co można jak się futerko pobawi bombeczką.


Znacznie gorzej, gdy ofiara jest inna niż pojedyncza bombeczka.  Znam tę akcje, większość miała u mnie miejsce.




Pokój niech będzie, błogość i szczęście.  Niech będzie co do garnka i na grzbiet włożyć, bielizna niech nie uwiera i ogólnie życie niech nie uwiera - to życzenie będę powtarzać, bo jak uwiera to wszystko się robi wredne i nie do zniesienia.  Zdrowia i pogody ducha. Siły i piękna. Miłości. 

Pisała i życzyła topornie R.R.

niedziela, 4 grudnia 2022

Notatka 472 Manulki




Dziś tylko filmik, bo ich puchate wysokości nie mogą przepaść w odmętach twarzoka.


I tygodniowy kalendarz.

No tak. Dziorga zniszczyła podpisy. Pomieszała. Niedziela była przy manulku malowniczo zalegającym na konarku,  z łapami puszczonymi luźno. 

Oraz poradnik,  przydatny bardzo gdyby zachciało Ci się Czytaczu pogłaskać puchacza. 


A jest co głaskać, aż rączki swędzą.


Manulkowała R.R.

I jeszcze takie cóś. 


czwartek, 1 grudnia 2022

Notatka 471 bandytyzm niezrozumiały. Ryszarda IV Waza

Miało być o czymś innym. 

Ale.

Kolejny raz bandycki napad na przywleczone  zakupy. W odstawionej na "tymczasem" w przedpokoju torbie były różności, w tym na samym dnie torby kilka pętek parówkowej, ale to nie ona padła łupem, ani nie biedronkowe karmy. Gdyby te miesno-karmowe nabytki zostały skradzione to nie byłoby posta, bo rzecz byłaby całkowicie zrozumiała. Torba stała niepilnowana może dziesięć minut, tyle ile trwał mój pobyt w łazience i zmiana ciuchów na domowe. 

Rysia porwała kupioną bułkę tartą, zawlokła na moje wyrko i wypatroszyła folijkę. Kiedyś na podobnej torebce  z manną jeździła po przedpokoju siejąc zawartością.


Czy Czytaczu możesz rozjaśnić sprawę, bo nie rozumiem tej kocicy. Dlaczego? Może wiesz?

Ryszarda twierdzi że jej tam wcale nie było, natomiast ja twierdzę że w łazience miałam towarzystwo Felusia i Jacusia, Rysi w łazience nie było. 

Jacuś zdziwiony ulepszeniem, Feluś popatrzył i odwrócił się z niesmakiem, Ryszarda udaje głuchą i wcale nie wie gdzie jest wyrko. To skąd ona do tej plaży, co?


Aż się prosi o pioseneczkę ostatnio przypomnianą przez Tabaazę, "Nas przy tym wcale nie było". Ale nie, to mało pocieszające i zupełnie nie motywujące do działania, prędzej do czynów karnych wobec tych co to ich nie było....


Pisała zdezorientowana i bliska płaczu R.R.