niedziela, 4 września 2022

Notatka 449 futerko Rysia i pozostałe pluszaki. Odcinek pierwszy


Skarby. 
Feluś, Jacuś i Rysia. O Rysi będzie.

Feluś.


Jacuś


Rysia





Taaaa. Trzecie futerko. Ratunkowe po nagłym pożegnaniu Gacentego. Cud nad cudy.  Ukochane, słodziutkie i mądre. W pierwszym dniu załapała że nazywa się Rysia. Tego czego chce uczy się w tempie błyskawicznym. Tego czego nie ma ochoty to mowy nie ma. Nie da rady. Naśladuje kolegów, a oni zaskakująco dobrze ją przyjęli. Ze strachem patrzę jak odgryzają się atakującej drobinie, ale uffff, na razie Rysia calutka. Ale Jacuś ma po jej ataku strupka na uchu. Je żarłocznie bardzo, tylko Lisia była równie pakowna, czego po chudzinie nie było widać. Po Rysi to ładowanie żołądka do wypęku widać, ale króciutko, napchany bandzioszek szybko klęśnie i znów wymaga napchania, w czym pomagają wizyty w kuwecie, szaleństwa i sen. I jeszcze jedno. Nie ma mowy bym zjadła cokolwiek bez inspekcji czy przypadkiem małe rude by się przy okazji nie pożywiło, i gdyby nie pilnowanie talerzy to miałabym małe rude na każdym. 

Rośnie i dokazuje, tylko Feluś był równie psotny, wyczyny wszystkich pozostałych futerek to pikuś, łącznie z szaleństwami Jacusia. A teraz Feluś stateczny, co daje nadzieję że i nieustanny armagedon objawiający się trzaskiem skorup (znów futerkowe naczynia pooooszły),  wiecznym hokejem wielokrążkowym i wkręcaniem się gdzie się da i nie da, kiedyś się uspokoi. 

No dobra, donosu część dalsza w następnym poście, teraz idę na dożynki. Resztki jeszcze są. Dożynek.

Pisała R.R.

 



Ps.1 No i nie dotarłam na dożynki. Przedwczoraj małe rudzieńkie zrzuciło mi na nogę, a konkretnie na mały palec prawej nogi kubek z kawą. Szklany, jak to u mnie. Uuuu, zabolało, raz że palec, dwa że kubek. Kawy była już wystygła malizna, to nie bolało, ale zmywanie fusów już tak. Chodzić się dało, nawet Bobusiowanie było, choć pobolewało,  ech. A dziś w tramwaju zostałam udepnięta, oczywiście musiało tak być że bucior trafił na poszkodowany palec. Wysiadka, kuśtyk-kuśtyk na przystanek w kierunku domu i tyle było dożynkowania. Jeden przystanek przejechany. Boli. 

Ps.2 Ach, jaka u mnie ochota by w odpowiedzi na zdawkowe "przepraszam" uszkodzić krzywdziciela i dopiero wtedy odpowiedzieć "nie szkodzi".  Tym razem dech mi zaparło, ale młode wytatuowane dziewczę wagi bardzo ciężkiej  nawet nie zwróciło uwagi na brak odpowiedzi. Łaska niebios jednak czuwała, to był adidas, a nie obcas szpilki.....  
I zalegamy wszyscy. Znów.



21 komentarzy:

  1. 20 lat temu zanim by mi dech zaparło, to moja zdrowa noga już by wymierzyła odruchowo sprawiedliwość. Dzisiaj mam w sobie nieprzebrane pokłady cierpliwości i zarazem głęboką wiarę, że karma wraca. Kontuzji współczuję, człowiek nie jest sam sobie winien, a cierpi, dzień zepsuty... Za to kotki pewnie zadowolone, że pańcia tak szybko wróciła :). Rysia przeurocza, chłopaki zresztą też! Jacuś kropka w kropkę jak nasz Grubio, który niestety już za Tęczowym Mostem hasa... Fajnie, że towarzystwo jakoś w zgodzie żyje :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. oczywiście nigdy nikogo tak naprawdę nie walnęłam w odwecie, ale wkurw mnie czasem trzymał po takich zdarzeniach, że oj... Na szczęście jakoś mi psyche wyłagodniała na stare lata :).

      Usuń
    2. U mnie jest nawet nie wqrw. To chęć odwetu. Nigdy też nikogo nie walnęłam, ale też, no niestety, zdarzało się że to ja "weszłam w szkodę". To hamuje, ale z drugiej strony nie zdarzyło mi się żebym tak se poszła, bez żadnego zainteresowania poszkodowanym. Chyba.
      Palec chyba nie jest złamany, da się nim ruszać, ale paznokieć zejdzie. Tak się zapowiada.

      Usuń
    3. o ja pierniczę! to poważna sprawa! myślałam że to tak tylko, poboli i przestanie... ajajaj, to się narobiło.... współczuję bardzo bardzo....

      Usuń
    4. Nie za bardzo poważna. Do czasu aż trzeba będzie założyć pełne buty zagoi się na pewno. Czyli masz rację, poboli i przestanie. Jak nie chodzę, ból mniejszy.

      Usuń
  2. Fota trójki klasowej wymiata, jeżu, nawet Jacuś jakiś taki stateczny. Co do palca, ranne i obolałe przyciąga uszkadzaczy. Nie wiem dlaczego tak jest ale wiem że jest. Karma czy cóś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj była rozmowa na temat podobny, oczy. Czy wiesz że tzw. oko ważniejsze (u snajpera to oczywiste które to😀, ale każdy ma, tylko sobie nie zdaje z tego sprawy) jest o wiele częściej uszkadzane mechanicznie i choroby go częściej dotykają. Fatum, wali w ważniejsze, a jak coś boli to ważne. Więc wali w bolące.

      Usuń
  3. Piękna Rysia no w końcu! Moje rude też jakieś drobne niewielkie rośnie a jednak je jak za dwa koty. Jaguś lubił jeść ale było po nim widać a tutaj wsuwa wylatuje i wsuwa dalej. I krzyczy! Ustawia po kątach!
    No to mamy małe Metody wlaeczne. Piękności kocie, czekamy na dalszy ciąg.
    Unie z pionu coś cieknie po wymianie kranu. Coś tam się widać pezepchalo czy coś. No szlag by to trafił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Meridy 😀. Rysia rośnie, jaka będzie to nie wiadomo😀. Wydaje mi się że ona rośnie nierównomiernie, raz łapki długaśne, raz tułów. A spust do jedzenia ma nieprawdopodobny, je tyle ile Feluś, a po nim to widać że dużo.
      Hydraulika jest zaraźliwa, TFU+TFU+TFU przez lewe ramię 😃

      Usuń
  4. Miło widzieć wszystkie niuńki razem. Felus w ogole luzik, a Jacuś awansowal na starszego brata , to i wyglada też dostojnie😀 Rysia fajna, jak wyrosla juz, taki podlotek, te dlugie nózki cudne.
    Za to Tobie bolacej nózki nie zazdraszczam,,moze jakieś zimneoklady, masc z arniki , axh, , niech sie goi i nie boli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda wszystko, Jacuś wygląda poważniej, ale to nie znaczy że zgred z niego. Daleko mu. Noga zagoi się, prędzej czy później ♥️😀

      Usuń
  5. Rodzinna fotka cudowna ! Fajnie, że towarzystwo starszaków zaakceptowało Rysię.
    Niefajnie, że znów Cię trapią kontuzje, ale koty pewnie zadowolone, że Pani ma dla nich więcej czasu , więc są też plusy dodatnie tej sytuacji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaakceptowało, a jakże. No i bardzo dobrze. Co do kontuzji Mariolu, dziś było o wiele lepiej. Czyli przejdzie szybko.

      Usuń
  6. Zawór naprawiony! Przyjechali tak do naprawy że z pracy biegłam. Ale jest nic nie cieknie. Nie będzie karteczek od sąsiadki i innych przeżywek, że tu cieknie a my jedziemy z grilla wczoraj na ubranie łba bo ja myślałam że woda po schodach się leje. A to tylko strużka na grubość 5 km taka malutka... Jedna... Po pionie ciekła....
    Ale kobita na dole to jest kurde no.
    Ważne że nie leci nic.

    OdpowiedzUsuń
  7. 5 mm miało być. Google wie lepiej. Google uważa że tsunami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale naprawili, bardzo super😀. Maluteńka strużka o grubości pięciu kilometrów otwarła mi patrzałki szeroko🤣🤣🤣🤣 I przeponę uruchomiła🤣🤣🤣

      Usuń
    2. Coś w rodzaju rzeki Amazonki przy ujściu do oceanu, nic dziwnego, że sąsiadkę drażniło.
      Jacuś musi, zestateczniał, skoro udało Ci się zrobić ostre zdjęcia w stanie spoczynku a nie rozmazane w locie. A Rude wygląda na pewnym zdjęciu jak wąż z nogami.
      Paluszek niech się szybko goi.
      Pozdrowienia!

      Usuń
    3. Dzięki 😀.
      Wąż z nogami. Turkuć na talerzu. Ufo w pralce. A Jacuś nie bardzo spoważniał, tylko na tyle by cykanki były wyraźniejsze

      Usuń
  8. Rude w pozie baletowej śmietankowym brzusiem do góry zrobiło mi dzień! No cudne jest po prostu!
    Doczytałam w dalszych postach o kontuzji paluszkowej - o matko i córko! Toż ta dziewoja musiała być rychtyg w prostej linii Rzepichą jaką wagi ciężkiej!

    OdpowiedzUsuń
  9. Rysia jest cudna, fakt. Co prawda bywa że mam ochotę przetrzepać to rude futerko, bo bywa rozbójniczym kamikadze. I włazi pod nogi okropnie 😃.
    Dziewucha była bardzo obfita, bardzo. Jeszcze mam nadwagę, i nie można powiedzieć żem szczupła, ale na wytatuowane dziewczę trzeba by wziąć dwie mnie, a może i więcej. I wyższa niż ja była, co nie jest wielką sztuką, pełno takich. Palec usztywniony domowo, i chodzi się.

    OdpowiedzUsuń