środa, 22 czerwca 2022

Notatka 440 o strachach


Nie moich strachach. Futrowych.  Konkretnie o strachu kotusia Jacusia.  

Pamiętasz Czytaczu może że Jacuś to lew, jaguar i pum, co uprawia rodeo na kolegach i uwielbia ich napadać? No cóż, od cholernych juwenaliów i burzowej wichury tuż po nich Jacuś zapomina że jest nieustraszony. Burza, huki piorunów i fajerwerków, trzaskanie rozszczelnionych okien od wiatru, wiercenia młotem pneumatycznm i zwykłą wiertarką  (sąsiad, sąsiad!!!!). Nawet włączenie miksera jest witane paniką. I akurat teraz co drugi dzień przeraźliwie głośna śmieciara z łomotem i hurgotem pod oknami. Dziwne że śmieciowe pojemniki jeszcze całe, brzmi to tak jakby opróżnianie ich odbywało się za pomocą rzucania nimi. A Jacuś teraz i tej śmieciary się boi. Pogłębiłam niechcąco ten stan strasząc go dodatkowo przewróceniem taboretu - prawie na niego i akurat grzmot dołożył swoje. A w chwili akustycznej flauty kolega jeden i drugi sprawili że nawet cisza Jacusia nie uspokaja. Feluś zrzucając prawie na Jacusia talerz z półki nad kuchennym otworem drzwiowym, Gacuś prawie na nim wylądował przy zeskoku z lodówki, oba wystraszenia przy kuwecie. Normalnie, z miesiąc temu przeszło by bez wrażeń, ale po trzydniowym muzycznym hardkorze i nocnych hałaśliwych opadach źle to przyjął. Kuweta traktowana jest z dużą nieufnością co spowodowało że zaczął mi sikać na wewnętrzną wycieraczkę. Zgroza.  Co gorsza zasypiam mając rozochoconego kociego zabijakę lub rozkosznie pieszczotliwego cacusia na stanie, a rano zamiast niego przerażonego nie wiem czym dzikuna. Który nieufnie i na ugiętych łapkach przebiega przy ścianach, na mnie reaguje jak na Babę Jagę co bije. Musi minąć trochę czasu i przypomina sobie że mnie kocha i go nie biję. I nie krzyczę ani nie dręczę - żadnego ziaziu i be mu nie robię. No, poza obcinaniem szponków od czasu do czasu ale akurat to lubi...... Więc skąd i dlaczego ta Baba Jaga? Hmmmm, a może musi przywyknąć do mej wstrząsającej urody o której przez noc zapomniał....... A tak to chowa się pod biurko, poduszkę lub za kiblem w łazience. Horrory śni? Ech. Jeśli tak, to w dzień też powinien, ale takich objawów po dziennych spankach nie ma. 

A ja nie wiem jak temu zaradzić. 

Dziś spoko, rozkoszniaczek mnie przywitał. Może samo mu przejdzie, bardzo bym chciała.

Początkowo głaskałam, uspokajałam, pieściłam ale to niewłaściwa metoda, upewnia go że słusznie się boi. Tak mi wychodzi na podstawie dotychczasowych zabiegów.

Zaczynam podejrzewać (może niesłusznie) o machiawelizm mojego kotusia, realizującego jakiś sprytny plan. Po trzech dniach niepieszczenia wystraszeńca dziś pieszczoszek i przylepa. Może to chodzi o wyzemdanie większej uwagi....  I co z tym zrobić, ma ktoś pomysła? Bo jeśli mam poświęcać mu więcej uwagi, to zostanie łysy od głaskania, a ja z rączkami rozrosłmi kulturystycznie od rzucania myszką i głaskania. A koledzy na razie się przypatrują, mam wrażenie że kalkulują i obmyślają swoje strategie na dokopanie pańci i na wyłudzenie jeszcze większej porcji uwagi, troski i co tam jeszcze......

Ratunku. 

W załączniku pieśń ukochana, o zagrożeniach i strachach, burzach jakie nachodzą nasze życie. Z powodów niewiadomych Jacuś i jej się boi. Pieśń ukochana od dawna, początkowo zupełnie bez wiedzy o czym ona, a z wiedzą jeszcze bardziej. 

Pisała R.R. 





10 komentarzy:

  1. Ojoj, kotuniek Jacuniek biedniutki. Niech mu minie!

    Moje nawykle do halasów róznych, jednak jak cos nagle , to tez poploch , ucieczka, chowanie sie, ale bez traumy. Robin jest ogólnie plochliwym kotem, wlasciwie to radio powino byc wlaczone caly czas, zeby nie bylo ciszy. Jak jest cisza to wiekszy strach , kiedy wtem pojawi sie jakis halas, czy nawet czasem taki domowy gwaltowniejszy ruch.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RADIO, TAAK. Świetna myśl, tylko muszę wycyrklować głośności, nie tak dawno było doniesienie o kolędach. Nie może być powtórki, o nie.

      Usuń
  2. Hmmm... U mnie Sansa miała dziwne zachowania i ja ja musiałam oddzielić od innych i zaobrozkowac i dawałam calmvet ten wyciskany w kapsułkach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie obróżki be. Zupełnie się nie sprawdziły. Za to dziś było szaleństwo z kocimiętkową myszką, teraz spanie.

      Usuń
  3. Obserwować, szczególnie duet który mógł Jacusiu dyskretnie wpieprzyć z msty za przedłużający się okres Jacusiowego nastolęctwa. Przeca burze bywały a somsiady nie pierwszy remont robią. Szczególnych, dodatkowych dopieszczeń to ja bym Jacusiu nie robiła, Szpagetka przed dopieszczeniami była przemiłą kotką a teraz jest Cesarzową Wszechświata. Pieścić tyle co zwykle i wypowiedzieć się ostro w sprawie wycieraczki, ewentualnie postawić na niej kuwetę. No i zagonić do obowiązków, niech fluiduje to mu strachy odpuszczą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koledzy raczej nie pobili, do nich nadal irytująco startuje, do Felusia na bezczela maksymalnego, do Gacusia znienacka, po partyzancku z szybką ucieczką. Nie wiem o co poszło, najpierw ten łysy placek (zarósł już) na brzuszku, teraz te paranoiczne strachy. Będę obserwować, ale mam uczucie że i tak nie wpadnę na przyczynę. Pieszczoty będą racjonowane, trudno.

      Usuń
  4. Z tym przestawieniem kuwety to racja. Mi na przedpokoju jakiś głupek znaczył i od 4 lat stoi tam kuweta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, odpada. Prędzej nowa wycieraczka, a ta pod kuwetę. Nie będzie wchodzenia do kuwety 🤣🤣🤣🤣🤣, a tak by to wyszło.

      Usuń