Porobione częściowo cykanki roślin z dożynek, w oprawie tymczasowej i niewłaściwej. Może w następnym poście będą, nadal nie tak jak ma być.
Ten post, o padnięciu i sroczyźmie zdobi zasłona, jedna z kilku z Sortexu. Ach jak kusi, a ciucholand podniósł ceny. Nie kupuję też przecież kocich tkanin, to jeden z powodów obok drożyzny, że koteczki nie moje. Tkaniny kocie fajne, zaczęły się te zwierzątka kilka lat temu, sówki, liski, koniki, pieski, i bardzo to miłe szmatki. Kilka kocich tkanin z netowych ofert zamieszczam, też raczej nie kupię, choć jak to u mnie - pomysłów od razu od cholery, zwłaszcza w zestawieniu z górną cykanką sorteksowej zasłony. Wszystkie pomysły pracochłonne i męczące, tym bardziej do odpuszczenia. Hmm. Najbardziej jednak pasowałyby czarno-białe pasy lub romby.
Pisała R.R, niechętnie się biorąc do roboty. Może choć ciut się uda odwalić przed północą. Czwartek za pasem, on zawsze trudny.
Mła tyż padnięta. Tkaniny ro sama wiesz, nie należy mła kusić. Jutro mła się bardziej wczyta, dziś pada na twarz.
OdpowiedzUsuńAcha, akurat, dziś jest czwartek!!! Czyli dzień, gdzie się bardzo czuje zmęczenie, nie ma mowy o drugim oddechu łapanym w piątek, wszystko się wikła, może i partaczy.....
UsuńTaa, dziś jest czwartek i stwierdzam że wczorajsze padnięcie to był jedynie przedsmak dzisiejszego dnia padalczego. Dzień Padalca polega na tym że człowiek pada jak tylko mu się uda.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa też nie powinnam. Tak za mną chodziły te koteczki, że pojechałam specjalnie dla nich do Sortexu, a to kawał drogi jest. Ale dziś taniej. I co? Podglądałam i zostały w Sortexie, mimo że tkanina rewelacyjna....
UsuńTo pierwsze ogniście pomarańczowe to ta zasłona? To ja się dziwię, że nie kupiłaś, ja bym się nie oparła, jak nie na zasłonę to na coś bym przerobiła. Przepiękna jest, kotełki też urocze, to co że nie Twoje... Jakbyś zawiesiła na oknie, to u Ciebie już by były Twoje.
OdpowiedzUsuńNie dziw się, tak to ognista zasłona. Ale nie kupiłam. Bo fatalnie jest zaczynać specjalnie nowe zbieractwo, tak jakby dotychczasowe fioły były małe. Nie są, starczy.
UsuńNo jednak kotek ma objawy behawioralne więc klatkę zakupie jak się pojawi dostępna w zooplusie. Myślę nad wielkością ale może lepiej te 78 długości niż 64 zawsze to więcej miejsca. Ehhh. Do Mefcia ja wrzucę.
OdpowiedzUsuńJa tylko posciel i kocyki miewam w koty. Czasami jakąś koszulka. Ale to kilka mam ;)
Kot jednak nie jest zwierzęciem stadnym, a jak mu jeszcze coś dolega, to potrzebuje spokoju, odosobnienia. Może jej tę klatkę jeszcze częściowo zasłonić, żeby miała taką swoją zaciszną norkę?
UsuńPlanuje właśnie jej kocyk położyć, może się oswoi u Mefiego i tam będzie. Cukier wyszedł jej rekordowo wysoki, ale ciężko zaobserwować ile ona je jak siedzi tam pod krzesłem. A tak będziemy ją pilnować i zobaczymy
UsuńZmienia się widać hierarchia stada. Małgosiu, tylko niektóre stada niektórych stadnych zwierząt są w każdym aspekcie ok. Kolejność dziobania, na szczęście u kotów da się to opanować, odwrócić, i nie trzeba z kota robić rosołu.
UsuńSwoją drogą, dziewczyny kochane, to doświadczenie mnie nauczyło, że kiciuś potrafi zachorować na życzenie. Czuje się nieszczęśliwy i w momencie zdrowie zaczyna się sypać. Czasem wystarczy wizyta u weta, niby trauma, ale przełamuje traumę. Tak było z Guciem nastałym PO pielgrzymkach, gdy następnego sierpnia zwalił się pielgrzymkowy tłum. Zachorował w proteście.
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, Felicjan chorował protestacyjnie albo z obrazy, jak już naprawdę nie dało mła się inaczej dokopać to on właśnie postanowił nie obgryzać pazurka tylko poczekać aż wrośnie ( całe lata ostrzył i obgryzał, buzia była w porzo, dziąsełka nie bolały ale wrośnięty pazurek gwarantował mamencję na wyłączność przez jakiś czas, przepraszającą nieustająco za to że pazurka nie dopilnowała - pełna satysfakcja dla Felicjana ).
OdpowiedzUsuńNo tak. U Kocurka, jak młode wiecznie glodne przyszło i namieszało, zamieszanie się rozlazło po stadzie. Przecież jakie cuda robiłam żeby wyciągnąć Felusia i w mniejszym stopniu Gacusia z deprechy typu "Ja nie chcę żyć". Z nawadnianiem Felusia włącznie, z zastrzykami przeciwzapalnymi. Nie dam głowy czy odejście Lisiuni nie było w proteście, chociaż tak bardzo się starałam. Ale sama też wiesz, że mimo że kotunie potrafią protestować chorobowo, to jednak są sojusze, z wrogiem też potrafią się pogodzić, zaprzyjaźnić. I tak myślę, że przy tak dużym stadzie to Kocurro ma anioły nie koty. Jeden Feliżą wykończyłby wszystkie.
OdpowiedzUsuńNo nagle Sansa z kuwety korzysta proszę państwa. Kocyk na krzesłach i miski na wyłączność mimo wbiegania złośliwów można jednak w kuwetę... 🤪
OdpowiedzUsuńNo to robi się lepiej😀❤️😀. Ale klatka-azyl jednak się przyda?
UsuńTeż lubię popatrzeć, ale nie żeby od razu kupować. Kiedys dalam sie ponieść i za grosze kupilam materiał obiciowy.Kolezanka zachwalala, mnie się podobal, bylam na poczarku remontów w mieszkaniu. No to kupila, wyslala... No i co , zupelnie do niczego mi nie pasuje i wiem, że go nie użyję, a wysyłać to niezły pasztet, bo ciężar.
OdpowiedzUsuńBywa i tak. Przecie i u mnie kotunie na pomarańczu nie kupione😀, i szafa pełna 😀😔😀.
OdpowiedzUsuńAle to cudowne!!!!
UsuńZasłony w kotusie na rudym pomarańczu?
OdpowiedzUsuńJak go zobaczyłam to od razu wyświetliło mi się że to materiał dla Ciebie😀. Po ptokach, to nie sklep gdzie towar dostępny dłużej.