W Daglezji byłam, z nadzieją na nasionka tego, co jeszcze można siać. Czyli może orliki, ostróżki, goździki brodate, naparstnice, wdówki, kupidynki i trojeście. Może drobne bratki. I były, ale nie takie jak chciałam, wszystko prawie nie takie, łącznie z trojeścią. Ponadto szalenie męczący facet, hałaśliwy niezwykle, ruchliwy i natrętny plątał się w mojej okolicy, przeszkadzał jak diabli w namyśle nad zakupem. Nic nie mam do współkupujacych, ale ten rozmachany, ruchliwy i piskliwy gościu mnie mocno zniechęcił. Trzeba będzie Daglezję zwizytować jeszcze raz, nie było co prawda dokładnie tego co chciałam, ale kupidynek np. był, i to w odmianie ciemnoszafirowej. Nic to, że chciałam biały. Pewnie kupię, ale nad resztą trzeba się będzie mocno zastanowić. Roślin w doniczkach dużo, ale tu też ale, bo nic specjalnego.. I męczący gościu po placu szalał, więc jeśli coś było, co by pasowało, to nie umiałam wykryć.
Ilość cykanek jak zwykle za duża. Stoiska cykam, bo prościej cykać, niż wchodzić w poszczególne działy, zwłaszcza te z rupieciarstwem ozdobno-użytkowym. Tam zawsze mało casu krucabomba.
Pisała R.R. z silnym postanowieniem nabycia nasionek niebieskiego kupidynka.
Piękny ten kupidynek, nie znałam tej byliny, ale wujcio gugiel poratował. Wdówki też nie znam, to o driakiew chodzi ? Ładne rojniki, mam do nich słabość, ale zimują u mnie tylko te najzwyklejsze, w płaskich donicach pozostałych mi po czasach "kaktusianych", a nawet w robiącym za donicę szklanym kloszu lampy, kupionym za zeta w przypływie fantazji :)
OdpowiedzUsuńKupidynka po zimie nie mogłam się doliczyć, miałam blado błękitny. To świetna roślinka, sam wdzięk, ale krótkowieczna. I się sama nie sieje, a z paczki nasion wychodzi jeden-dwa. Podobny do cykorii podróżników, chwastów ulubionych co to już na pewno ogrodu nie lubią. Wdówka, tak, to driakiew ogrodowa, jej w życiu nie mialam. Mam stokezję, którą jestem bardzo niezachwycona..Rojniki to mogę sobie pooglądać, to jedna z tych roślin co u mnie nie lubi😀. Nie ma miejsca na donice, a one lubią ciasnawe ramki😀
OdpowiedzUsuńTe glowy donice to jakis koszmarek jak dla mnie. W tsmich miejscach moznaxsie solidnie zmęczyć, chyba że ms sie okreslony cel i tylmo dąży tu czy tam😄
OdpowiedzUsuńKiedyś mi się głowy-donice-wazony podobały, ale mi przeszło. Co dzieje się prawie zawsze, gdy zaczyna być podobającego się pełno. Daglezja jest labiryntem, plac z zielonym, ziemią a w budynku labirynt. Zaczyna się zielenią domową, tam też są sprzedawane bulwy, kłącza i cebulki, potem misz-masz dupereli domowych i innych, potem znów ogrodowo, z narzędziami, nawozami, przydasiami i nasionami. Nie ma że ominiesz labirynt, nie da się. Mnie te duperele zbędne, ale popatrzeć lubię, stąd cykanki. O ile mnie pamięć nie myli, nic tam nie kupiłam z rzeczy nie ogrodowych, aaaa, nie. Sznurek do domowej suszarki.
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie mam kwiatków ;D
OdpowiedzUsuńŻyję. Pięta nie boli. Ale zmęczonam całym tygodniem.
Dobrze, że z piętą dobrze ❤️😀❤️. Masz prawo być zmęczona, odwykłaś. Ale, ale, coś pamiętam, że jakieś wolne Ci się szykuje?
UsuńW domu też nie mam kwiatów. Żadnych, przez Felusia i Jacusia. Nie to że jedzą, skąd, traktują każdą doniczkę z zieleniną jak kolegę do zabawy, drzewko do wspinania się (cissus. Przeżył trzydzieści lat, zarósł cały sufit i ćwierć ściany a mały Feluś dał mu radę), kępę trawy do uwalenia się. I nie ma.
https://www.instagram.com/p/CQ35g6mt0dd/?utm_medium=copy_link
OdpowiedzUsuń😀
UsuńA ja tam lubię główki ale nie wszystkie. Takie Dawidy Michasia Anielskiego z kaktusem na głowie to mnie do brzydkich słów w stylu M skłaniajo. Mła natentychmiast wypowiada się na temat staropolskiego frędzla na łbie, którego nazwa do kaktusa jakby zbliżona. Mła wulgarnieje do szczętu przy niektórych pomysłach nasadzeniowych. Jednakże so główki które jej się podobią, na Sycylii takowe robio. To testa di Moro, mła lubi te jednobarwne. Jednakże trza wiedzieć czym główkę maurzą obsadzić, wcale to proste nie jest. U nas na szczęście Daglezji nie ma, na szczęście dla poprony mła co cóś znów cieniutka. ;-D
OdpowiedzUsuńTo testa di Moro to Rolls-Royce, Cadillaki, daglezjowe się nie umywają, chińska masówka. Kaktus w takiej głowie nie, prędzej rozrosły skrzydłokwiat lub anturium, paproć, coś co jeszcze podkręciłoby surrealizm,
OdpowiedzUsuńsolidne, ale nie przytłaczajace. Net pokazał moc, cuda, cuda!!
Z Daglezją jest ten kłopot, że tam z dupereli ciężko wybrać, natłok męczący, a jak się przyjrzeć, to rzeczy różne, chińszczyzny moc, ale i angielska porcelana na którymś stoisku, i rodzina wiklina. Drogie to.
Fakt, to je takie tradycyjne u Sycylianów i jakieś przez to insze. Mła sobie jeszcze kiedyś zakupi kiedy po politykach histerycznych a sprzedajnych i Big Pharma smród przestanie się unosić. Mła widziała takowe maurze łebki obsadzone czymś na kształt rojników i rozchodników na jednym z balkonów w Taorminie, dobrze to wyglądało. Co do sklepów z chińsko - indyjsko masówko - jak się poszuka to prawie zawsze w takowych gdzieś tam głęboko ukryte jest cóś fajnego. Niekiedy nawet przecenionego z powodu małej pokupności. :-D
UsuńNo tak. O skarby trzeba się postarać, one nie mogą notorycznie spadać człekowi na łeb, choć parę wyjątków jednak jest. Same jakoś człekowi włażą w ręce 🤣, bardzo rzadko ale jednak. Jaka sztuka jest się na takim skarbie poznać, bo skarby celują czasem bardzo złośliwie i trafiają nie tam gdzie powinny.
OdpowiedzUsuńA jakie złośliwe potrafią być posiadane skarby!!! Jacuś skoczył mi na plecy!!! Pewnie celował w łeb🤣
Mój skarb najmniejszy, co wcale nie znaczy że niezbyt cenny, uwaliła się dziś przy mła na boczku. leżało się na nóżce i mła mogła oglądać kikutek porastający meszkiem. Kikutek nalezycie umięściony i wogle ale m ła zauważyła że cóś jakby bandzioszek został wyhodowany. Hym... mła wlazła ze Szpagetonem na wagę i się okazało że mła przybyło całe pół kilo jak Szpagetonowi. ;-D
UsuńTo bardzo dobre wieści ze najmniejszy gabarytowo skarbuniek powiększył rozmiar😀. Co do Twoich pół kilo, to nie wiem😀, niby dobrego nigdy za dużo😀.
OdpowiedzUsuńPoniedziałek. Dziś dzień migreny, wzięłam wolne. Ech.
Mam nadzieję, że wtorek był lepszy i bezmigrenowy. A jeszcze lepsza niech będzie środa !
UsuńNiech nam środa będzie wspaniała!😀
OdpowiedzUsuńŻyje. Upał mnie zabija. Znowu po pracy zasnę pewnie
OdpowiedzUsuńW właśnie patrzyłam moje półki z książkami i mi się przypomniało miałam przypomnieć Ci SILVANA DE MARI 5 TOMOW 🌞 olx itd za grosze jest
OdpowiedzUsuńO brakującym papierze do czytania pomyślę, jak się na nowo nauczę rozumieć co czytam. Ale dziękuję Kocurku, napisałabym że gorąco, ale bo dupy z gorącem.Nie żyję o Kocurro. Wspaniała środa ma wspaniały upał
Usuń