Jak widać rycerz na białym koniu to niezbyt. Może i koń na białym rycerzu lepszy.
Koń na białym rycerzu, czyli ilustracja muzyczna do dezinformującego wpisu informacyjnego na zaprzyjaźnionym blogu.
⭐
⭐
Cóś musiałam pokombinować ekspresowego. Moja kochana i klnąca M dziś w takiej formie, że nie da się przy niej nic zrobić, więc żeby jej nie uszkodzić, i zająć czymś innym rączki i główkę ten wpis. Jeszcze o cud urody dziewicy Adelajdzie. I o Imogenie.
⭐
⭐
⭐
Niestety, o M nic nie znalazłam.
Pisała odreagowując czar osobowości M
zdołowana R.R.
⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐
Blogger złośliwie nie zawiadamia, weszłam po Twoim info na Twoją główną a nie na konkretny wpis. Tyle w temacie naszego serwisu. M. jak rozumiem karwi i obchujochuje oraz rozpiżdża na całego. Nawet nie śmiem się domyślać co ją tak natchnęło. Adelajda nadciągająca? ;-D Imogena jak zawsze przydatna, mła musi zadzwonić do cooleżanki z życzeniami - zapomniało się jej.
OdpowiedzUsuńOstatni dzień M w robocie przed urlopem!!!! Gdyby to był dzień przedostatni, to by urlopu nie doczekała, tak jak pewien Jaśko, zdaje się. I żadne wpisy ratujące mą psyche by nie pomogły. Siedzę już w tramwaju, i gratuluję sama sobie że wytrzymałam i M nie uszkodziłam.
OdpowiedzUsuńHehe, dlugi ten urlop?
OdpowiedzUsuńTydzień😀😀😀
UsuńMało, ale zawsze coś.
UsuńAle cudowna cisza😀 Tylko nie wiedzieć czemu jakoś sennie🤣🤣🤣
UsuńJa mam to samo z J, uzywa przerywnikow niewybrednych, no i jak tu być zadowoloną ze wspolnego spaceru tu czy tam, jak gadatliwośc plus lecace panienki lekkich obyczajów.
OdpowiedzUsuńAle nie są to same przekleństwa z dużą ilością literki "r", potwornie wściekłe w natężeniu, z bardzo niewielką ilością treści pomiędzy?
UsuńRóżnir, ale bywa zdanie za zdaniem , za co obrywa.
OdpowiedzUsuńI słusznie. Niestety, M twierdzi, że jej pomaga. Mnie przeciwnie, taki ładunek furii źle mi robi na wszystko. Nie pomaga nawet to, żem z lekka głucha😀, i że dodatkowo, by móc choć trochę nie słyszeć, wciskam do tych moich głuchawych uszu stopery, więc sobie wyobraź natężenie.
OdpowiedzUsuńNo czasem pomaga, też potrafię, ale mimo wszystko nie lubię szczegolnie jak w nadmiarze i niepotrzebnie.
OdpowiedzUsuńDobrze, ze masz chwilę przerwy od M.
No, pewnie, że dobrze. Ironią byłoby, gdybym sama zaczęła bluzgać, już kiedyś podejrzewałam, że ktoś musi. 😀
OdpowiedzUsuńNie zdzierżyłabym. A próbowałaś jej powiedzieć, że nie dajesz rady tak pracować ? Może zreflektowałaby się choć trochę ? Ja mam takiego szefa, ale potrafię czasem na niego huknąć, kiedy się zapętla i przesadza , a reszta nie może pracować. Bardzo Ci współczuję. ta praca jest warta takich warunków i tych okrutnych dojazdów ?
OdpowiedzUsuńToteż nie dzierżę. M jest poza tym że ciężko z nią wytrzymać uroczym , dobrym człowiekiem. Z poczuciem humoru i inteligencją. Ale po pierwsze, dopadła ją menopauza z huśtawką nastrojów i napadami furii, a leki na menopauzę żrą się z hormonami i innymi prochami które musi stale brać, po drugie odwykła od pracy w towarzystwie. I ma dosyć wszystkiego, o co w robocie nietrudno. Jak wpada w ciąg to nie myśli, wiecznie gaszę pożary, myślę za nią, robię za nią. Opieprz, prośby i groźby nieskuteczne, ma to w czterech literach, wygodniej się wściekać. Co dziwne, gdy jest z nami szefowa, to M jest cicha jak myszka. Posta pisałam po wsadzeniu w uszy stoperów i zapowiedzi ze mnie dla niej nie ma. Pisałam by samej się jako tako opanować, bo dziś naprawdę M dała czadu.
OdpowiedzUsuńSkoro potrafi się opanować przy szefowej, to znaczy, że umie utrzymać nerwy na wodzy , więc menopauza i hormony to wygodny pretekst do nieliczenia się z otoczeniem. Zamiast dyskretnych stoperów zakładałabym normalne, wielkie słuchawki na uszy, mogę Ci takie pożyczyć , mam takie wygodne i duże :) Myślę, że dałyby jej wyraźniejszy sygnał, że nie akceptujesz takiego zachowania. Sama wymagająca praca już często jest wystarczającym obciążeniem psychicznym, a jeśli do tego dodać kiepskich współpracowników, to robi się naprawdę niedobrze.
UsuńPo jej urlopie, prawdopodobnie będę pracować zdalnie. Może. Na poprawę nie liczę. Tyle razy prosiłam, tłumaczyłam, nawet sklęłam. I co? I nic. Bardzo jej zaszkodziła pandemia, jeśli nawet nie klnie, to cały czas mamrocze pod nosem, tak jakby te kilka miesięcy pracy w domu spowodowały, że przestała zupełnie uważać na komfort pracy innych. Liczą się wyłącznie jej emocje. Już kiedyś pisałam, że mnie pandemia też zaszkodziła, bo coraz trudniej ją znoszę. Ciekawe, na co mi zaszkodzi praca zdalna? A to że M klnie, jest częścią większego zjawiska, ona co prawda podnosi go na bardzo wielkie wyżyny, ALE. Siedzę na ławce, minęła mnie subtelna dziewczyna opowiadająca spokojnym głosem idącemu obok facetowi coś. I co drugie słowo qrwa. Przyszłe M będą kiedyś rządzić światem.
OdpowiedzUsuńDzień dobry, to ja A.A.;) Podczytuję znow od kilku tygodni, po dłuższej przerwie. Ale jakoś do komentowania trudno mi się zebrać. Dziś jednak skłoniła mnie rownoleglosc przemyśleń nad językiem potocznym. Dziś wracając z zakupów miałam dwie ładne dziewczyny, na oko 18 łatki. I jedna z nich do drugiej komplementujaco: A Ty gdzie się tak opalilas? No wyglądasz, k.rwa, nie powiem. Może to przez te włosy (chyba chodziło o zafarbowanie na głęboką czern), no nie wiem, k.rwa, ale spoko.
OdpowiedzUsuńPanienki raczej z takich z dobrego domu.
Pozdrawiam Autorkę i życzę wszystkiego dobrego.
Przepraszam za błędy- telefon uznał, że lepiej wie, co chciałam napisać.AA
OdpowiedzUsuńDobrze, że się odezwałaś. Witaj. A co do klnącej mowy potocznej, to ech. Ogólnie źle jest, dużo tego. Nie chcę fałszywie robić za niewinną leliję, zdarza się kląć i mnie. Zdarza się.
UsuńJeszcze raz witaj😀
Dużo się u Ciebie działo, jak czytam. Smutne i ciężkie momenty za Tobą. Mam nadzieję, że zdrowotne już lepiej. Ja druga połowę kwietnia też spędziłam w domu,covidowo. Nie było najgorzej, naprawdę nie mogę narzekać. Choć przez pierwsze 2-3 dni najadlam sie strachu, bo wyobraznia mi podsuwala rozne niemile scenariusze. Jednak dostarczony przez siostre pulsoksymetr uspokajal mnie - saturacje mierzylam wprost kompulsywnie;)
OdpowiedzUsuńCzyli dla Ciebie covid nie okazał się podluchem, bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńNie chcę pisać o konsekwencjach świństwa w moim koleżeńskim i rodzinnym gronie, najtragiczniej skończyło się w wypadku Łojca. Co do mnie, to czując się lepiej, jednak jeszcze liczę skutki, w środę będę wiedzieć więcej, podsumowanie badań z pakietu covidowego. Pracownicze badania nie wyszły super, więc pakiet covidowy poszedł w ruch. Niezależnie od tego co się okaże i tak uważam, że miałam szczęście. Nic to, że statystyka mówi że to jednak nie cholera, te nieliczne fatalne przypadki swoje robią.
Pulsoksymetr, tak. Był używany, a jakże😀
To Luxmed ten pakiet covidowy zapewnia?
OdpowiedzUsuńTak. Luxmed
OdpowiedzUsuńNo tak, zalety pracy w korpo. Ja w MSP.
OdpowiedzUsuńWiesz co? Chyba normalne fundusze też takie coś mają. Da się wydusić skierowanie na kompleksowe badanie krwi i moczu, oraz na EKG i RTG bez szumnej nazwy "pakiet covidowy". Bo na tym polega ten "pakiet".
OdpowiedzUsuńNo wiem. Dla chcącego... ;)
OdpowiedzUsuń