Blog był na próbę. Czy umiem, czy moja codzienność na to pozwoli, czy będzie mi się chciało.
Mam na imię Romana i jestem unikatem, tak jak mój numer PESEL 50+. Żaden ze mnie cud . Jestem obrośnięta kotami, książkami, myślami o roślinach i tysiącami zaczętych spraw. Siedem wiatrów w tyłku, wciąż i ciągle, ale blog jest.
czwartek, 28 stycznia 2021
Notatka 264 Konsekwencje skuchy
Miałam wczoraj zabezpieczyć strzały-zastrzyki dla Lisi. Nie wyszło, a podstawowym winowajcą niewypał, czy może niewybuch.
Skoro tak, to konieczne było wizytowanie weta dziś - co zrobione. Ale przepadły tym samym plany na dziś i one nie do nadrobienia. Nawet nie chce mi się pisać, zamiast pisaniny w temacie - cykanina i pisanina w temacie cykaniny. Dwie pierwsze cykanki ranne, reszta z powrotu od weta. Temat właściwie ten sam.
Czyli ustrojstwa różne, związane z komunikacją, w niemocy. Druga od góry cykanka, to PIERWSZY widziany na nowej stacji przesiadkowej autobus, ona jest miesiac po skończeniu stacją-duchem.
To powyżej to torowisko z nielicznymi widocznymi, a tak naprawdę bardzo licznymi budynkami szeroko pojętej kolei. Widoki z mostu, co góruje.
Poniżej kosmiczna własność prywatna, na działce niewiadomo jak wydartej kolei, co za swoje sprzedawane życzy sobie cen z kosmosu. Drugi co do wielkości laser na terenie kraju, który działający (potężny bijący w kosmos słup światła) widziałam w 2012, gdy świat miał się skończyć. Stoi na trudno dostępnej działce za kosmiczną cenę, niszczejąc tak jak otoczenie.
Cała posesja, teoretycznie nocny klub, to mocno już ruderowaty i w stanie upadku czysty kicz z dużą ilością fioletu. Plastikowe drzewka o okrągłych koronach, plastikowe żywopłoty z plastikowej lawendy, żwireczek bialutki i lawendowy, gipsowe posągi na postumentach i kolorek - to ten kicz. Upadek to widoczne zaniedbanie, chwasty w żwireczku, rdzewiejące i pogięte ogrodzenia i konstrukcje nie wiadomo na co i do czego.
Szłam drogą wzdłuż byłej linii tramwajowej, więc rozbabranie rekordowe miałam po mojej lewej stronie. Przystanek tak przedreptany, resztę sobie darowałam.
Chodnik zaczął zanikać, zagarniany przez rozpierduchę zwaną modernizacją.
Niemiło mi dzisiaj. Tego co przepadło przez wczorajszą skuchę żal. Ale zastrzyki dla Rudzieństwa zapewnione na tydzień. Na pociechę muzyczunia. Taka piguła pomiędzy gwiazdkami.
*
*
Czy te piosenki się zestarzały? Parę puent wydaje mi się o wiele bardziej celnych niż kiedyś. Nara Czytaczu.
O matko. Mnie dzisiejsza chlapa pokonała. Grzeje stopy zmarznięte aż pieką i bolą palce. A nie chciałam brać zimowych butów bo bałam się że przemokną. To wzięłam adidasy ocieplane. No i masz. Przemokły.
Po ósmej jest, mam nadzieję że już dobrze. Rozgrzałaś co zmarznięte, wysuszyłaś co przemokło i że już nie boli. Co zrobić, nie da rady wszystkiego przewidzieć.
O matko. Mnie dzisiejsza chlapa pokonała. Grzeje stopy zmarznięte aż pieką i bolą palce. A nie chciałam brać zimowych butów bo bałam się że przemokną. To wzięłam adidasy ocieplane. No i masz. Przemokły.
OdpowiedzUsuńPo ósmej jest, mam nadzieję że już dobrze. Rozgrzałaś co zmarznięte, wysuszyłaś co przemokło i że już nie boli. Co zrobić, nie da rady wszystkiego przewidzieć.
OdpowiedzUsuń