czwartek, 20 stycznia 2022

Notatka 408 pogoda

Wczoraj wieczorem wyszłam w końcu z chałupy. Odbiór książki z empiku, uszczelka w OBI (niedobra, niedobra!!!), zakupy. Piękny księżyc widziany jeszcze jako pełnia, cieszące światła w akademikach. Dziwne jak cieszą, w czasie lockdawnów ciemne ściany akademików nieprawdopodobnie mnie dołowały. Spacer, było zimno ale bezwietrznie, resztki śniegu na chodnikach skrzypiały przyjemnie. Ożywcze.


Dziś może by tak nie wyszło, na razie jest strasznie.  Alerty były, i słusznie. To co za oknem jest powtórką poniedziałku. Wiatr wali mi w szyby. Tumany śnieżnej kaszy, widoczność spadła, wyje za oknem, w kominie i wyje czujnik czadu, nic nie wychodzi z kominów, wszystko wgniatane z powrotem. Nie wiem czy białe leci z nieba, czy może jest porywane z ziemi. Chwilami rzeczywiście z nieba i nawet to dość wyraźnie widać. 

Na cykance bezruch, nie pokazuje miotania się gałęzi, ale mglisty śnieżny tuman już tak. Ułamek sekundy, gdy to coś na zewnątrz stało się przejrzystsze.  Myślę sobie że mam szczęście, że nic mnie nie zmusza do wyjścia w te ludobójcze okoliczności pogody. Że jest dach i ściany z całą paletą wygód. Nie wiem co się dzieje teraz przy wschodniej granicy.  Poczytam po pisaniu, ten post to próba nastawienia się na temat co mnie mentalnie uszarpał.   Ale już pora.  

Kotusie starsze śpią ściśle zakonspirowane,  Jacuś nie mogąc ich męczyć życzył sobie brać intensywny udział w działaniach pańci, co uniemożliwiało jakiekolwiek działanie. No, zasnął. W końcu. Efektem dzisiejszych jacusiowych  brykań utopienie książki Pilipiuka w sedesie, lista do odkupienia rośnie. W trakcie pisania ucichło, wypogodniało.  Na zewnątrz słońce, świeża warstwa białego. Nie było przez moment wiatru, ale znów zaczyna wiać, na razie jeszcze słabo. Mam serdecznie dosyć czwartku, wcale nie lepszy od poniedziałku. Wirówka.  

Nara. 

38 komentarzy:

  1. Jacuś rulez! Tego... ten... zabójca literatury, kniżnyj killer i morderczy książkoubijca. Po trzeciej książce masz prawo zaproponować Jacusiowi posadę zwierzątka rabolatoryjnego i postraszenie że wiwisekcji dokonasz w wannie. Jacuś Detroyer, qurna! Teraz pewnie śpi snem niewinnym wyglądając przy tym jak koci aniołek, który nigdy nie pomyślał o włażeniu na firanki. U nas jakby po śniegu padającym ale zarazem jakby przed śniegiem padającym. Mła postanowiła po kocie żarło udać się wieczorkiem, może się wywieje i wyśnieży do tego czasu. Tyż walcze z pralko, czyszczenie filtra - poezja, łee...

    OdpowiedzUsuń
  2. Liczba "trzy" dawno przekroczona, i oczywiście że śpi futrzany aniołeczek. Wieczorem też mam nadzieję że się ruszę, na razie nieobliczalnie i wiruje. Pralka ma wiele tematów "łee"😀

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie też wirówka coś. Ale muszę iść do paczkomatu, "pomoc" się wykruszyła, więc pójdę. Dziecka prezent urodzinowy dotarł z listopada. Wyspa Kotów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wirówka chyba wszędzie 😀. Minie. Nie szalej z wychodzeniem. ❤️😀

      Usuń
    2. Mam paczkę. Poszłam. Bo do północy była niewola. Teraz już okna jestem. Wkoncu.

      Usuń
    3. Czyli wolność 😔 i radość Młodego.

      Usuń
  4. U mnie dzisiaj za oknem też okropieństwo, raz wieje i wyje potępieńczo, raz sypie śniegiem z nie wiadomo skąd, a za chwilę słońce . Teraz akurat zaczął solidnie sypać śnieg, dobrze, że zdążyłam napełnić karmniki i nie muszę wyściubiać nosa. Za to jutro zamierzam w końcu pobuszować w jakimś lumperionie (bal przebierańców się zbliża), potem nawiedzić osobisty zakład pracy , odebrać Mamuś z dworca, bo ma przyjechać na weekend , bardzo więc liczę na to, że dziś się pogoda wyszumi i wypada, a jutro będzie spokojniej. A może
    Jacusiowi przydałby się młodszy koleżka do harców ? Tylko wtedy armageddon mógłby być nie do opanowania :) Na wirówkę lekarz polecił mojej Mamie cynaryzynę, pomaga , tylko ona też obniża ciśnienie i nasila działanie leków uspokajających.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten bal przebierańców to wnusia? Czarno widzę, chyba że poszyjesz. Lub polepisz😀 Jeden z lepszych kostiumów jakie widziałam był polepiony na dziecku ze śmieciowych worków i tej mocnej taśmy klejącej, Wory i taśma srebrne, rajstopy dziecko miało szare, wyszedł rycerz jak laleczka😀. Taki RoboCop.
      Co do pogody, to zrobiłam się na nią nieodporna, bo
      Mariolu, ja już mam niskie ciśnienie i jestem na prochach, więc odpada nawet alkohol. Cukruję się, kawuję. Cytrynuję. Tyle mogę. Ale i tak to zmiana aury i uspokojenie ciśnień będą najskuteczniejsze. Oby Ci się udało zrealizować wszystko😀, łącznie z kostiumem.
      Tak, rozważałam kolegę dla Jacusia, są przeciwskazania. Będzie jak los przyniesie 😀❤️

      Usuń
    2. Wnusio na bal już ma zestaw strażaka Sama, dla niego to hit nad hity, na rycerza jeszcze za mały, nie wie, kto to :) Natomiast w lumpku muszę znaleźć coś dla małżona , bo w tym roku bal u znajomych jest tematyczny i mamy wszyscy być bandą hipisów. Zazwyczaj była dowolność, w tym roku wprowadzono dyscyplinę. Mam nadzieję, że nic nam w spotkaniu nie przeszkodzi, tylko raz był odwołany, w zeszłym roku.
      Zazdroszczę niskiego ciśnienia i możliwości cukrowania się! Ja nadciśnieniowiec i cukrzyk :( Tak źle, i tak niedobrze, jak się nie obrócisz, d*** zawsze z tyłu.
      Z tym kolegą dla Jacusia to faktycznie trudno zdecydować, a gdyby się nie polubili i doszedłby nowy powód do bitew ...

      Usuń
    3. Hipis. Mhmm. Przejrzyj skład biżuterii, nosili😀. Kamizelki. Peruka. Z dzwonami łatwo nie będzie.
      Co do ciśnień i cukrzeń, każdy zdaje się ma własne pieriepały z organizmem. Rzadko kogo omijają, i jak nie zatruwają życia ostatecznie to już jest w miarę dobrze. Tak sobie myślę 😀
      No właśnie co do dokocenia. To też przeciwwskazanie. Już sam Jacuś był wstrząsem.

      Usuń
    4. Dla siebie już z grubsza mam ogarnięty outfit, jeszcze tylko małża muszę oporządzić . Dzwony wyprodukuję, wszywając kliny w jakieś stare letnie spodnie, tylko koszulę jakąś muszę dokupić. Peruk mam w domu kilka sztuk, bo we wcześniejszych przebraniach też były używane :)
      A propos turlanek Jacusia- ja swoim kociambrom po taniości robiłam kulki wielkości piłeczki pingpongowej z folii alu (do środka pakowałam zgnieciony w kulkę papier), ganiały za nimi bardzo chętnie. Jeszcze długo wygrzebywałam je spod szaf i komód ;) Fajną zabawką była też kulka w papierku od cukierka , zawieszona na krześle na wstążce od kwiatów, co i rusz kot zaczajał się, żeby z nią powalczyć. Zresztą na powieszone tak dłuższe wstążki też polował. Może Jacusiowi też zmajstruj jakiś plac zabaw ?

      Usuń
    5. He he, placem zabaw jest wszystko. Usiłowałam zrobić plac w łojcowym pokoju, nie da rady, pańcia potrzebna jako kibic. Na piłeczkach, myszkach, kulkach można się zabić. Hitem mało trwałym ale się pojawiającym co jakiś czas jest labirynt z pudeł po bananach, jak w Biedrze pojawią się te głębsze. Dłuuugo mogłabym wymieniać co jest zabawką. Bo może być wszystko. Pierwszy labirynt pojawił się przy małym duecie, po zmasakrowaniu podszewki płaszcza wtedy wyjściowego - on robił za pierwszy tunel do ganianek. To nie stałe zabawki są problemem, ale te wyszukiwane nowe i to że wszystko leci przy szaleństwach. I to że nadal znacznie większy już Jacuś kocha rodeo i latanie po ścianach.

      Powodzenia przy dzwonach i łowach! Darz bór?

      Usuń
    6. Wiecie jak ja robiłam dzwony w liceum? Zwykle spodnie się rozcina i po bokach wszywa trojkat innych! I ja tak robiłam dzwony łącząc sztruks z jeansem :D im bardziej wytarte tym fajniejsze!

      Usuń
  5. Topiąc Pilipiuka Jacuś się o śmierć otarł! A co Ci utopił?
    Jak widzę ten akademik, to aż się prosi zrobić nasz wrocławski projekt P.I.W.O :))))))
    https://www.youtube.com/watch?v=LIUOcH8NUxQ&t=2619s&ab_channel=TelewizjaStudenckaPolitechnikiWroc%C5%82awskiejSTYK

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne P.I.W.O, ale akademik solidniejszy 😀.
    Już sobie zamówiłam, "Zły las" utopił, dubel będzie pewnie w sobotę. Żebyś mnie słyszała przy odkryciu straty!!! Dawno tak nie bluzgałam, na siebie też. Mogłam nie zostawiać na pralce. No mogłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Projekt P.I.W.O wymyślili studenci PWr. Pierwszy był w 2007 czy 2008. Przechwycili to studenci innych technicznych uczelni, np AGH. Był robiony na różnych budynkach i z różnych okazji, bo teraz to jest firma eventowa. Nawet na SkyTower robili pokazy. Są na YT.
      U mnie Jacuś sam by nurkował po Pilipiuka! No nie zdzierżyłabym!

      Usuń
    2. Co do migającego bloku czy budowli - świetna sprawa na duże imprezy. Natomiast gdyby takie coś mi migało za oknem stale, albo co gorsza światło w pokoju było podporządkowane cudzym animacyjno-świetlnym programom, uch!!! Na szczęście z pobliskiego bloku zniknęły światełka balkonowe wkurzające na maksa miganiem, taki alarm drażniący "ŚWIĘTA!!! UWAGA ŚWIĘTA!!!!"

      Pilipiuk tak spuchł, że potroił albo wiecej objętość, kawał tomiszcza się zrobił, Jacuś nie dałby rady. Zdzierżyłabyś! Przecież to nie z czystej złośliwości, Jacek robi straty "przy okazji", nigdy nie dla samej demolki. Tytusek, ten działał złośliwie i z premedytacją, lanie moczem po czym się dało, zrzucanie wszystkiego co kruche i łamliwe oraz tłukące, wieszanie się na książkach by wyrwać je z półek i tak, w którymś momencie nie zdzierzyłam, miałam zamiar zrobić mu solidne lanie tyłeczka..... i nie mogłam. Klapsy, tak, zdarzało się. Wtedy też skończyło się na klapsie. I nie ma żadnego sensu karcić kota po fakcie, nie skojarzy. Jacuś też zarobił, np. przyłapany na wyturliwaniu z blatu jajek. Więcej zabawy nie powtórzył, tu nie przyłapałam, ale nie ma wątpliwości, to on utopił.

      Usuń
    3. A cos Pilipiuk fajnego napisał? Ja na razie w krainie Agaty Kasiak - dooobre to ! Paniiii!!!

      Usuń
    4. He. Napisał. Tak jak sam jest hmmmm, no dobra zmilczę, tak pisze świetnie. Ale, z tym to tak jak z kawą, każdy ma własny smak, indywidualny bardzo.

      Usuń
    5. Uwielbiam Pilipiuka! Zwłaszcza opowiadania i Wędrowycza :)
      W sprawie wychowywania kotów u mnie funkcjonuje "gra w zielone". Mam zielony spryskiwacz na wodę z solidną pompką i o dalekim zasięgu. Zainwestowałam w niego specjalnie. Zimna woda spada na rozbrykańca jak grom z nieba, strzał znikąd. Efekt taki, że jak biorę spryskiwacz do ręki, bo przestawiam lub przy prasowaniu, to w kocich szeregach jest taki popłoch, że na zakrętach nie wyrabiają i w drzwiach robi się ścisk. Spryskiwacz jest praktyczny przy godzeniu zwaśnionych. Od razu im się odechciewa dochodzenia racji. Polecam!

      Usuń
    6. Mam. Sama woda na Jacusia nieskuteczna, pierwszy raz się trafił egzemplarz co nieruchomieje przy trafieniu i na drugi strzał się nadstawia. Dopiero po wzmocnieniu wody perfumą (Nina Ricci, za mocna do używania) zaczął się bać. Ale to jest taki szatanek, że musiałabym mieć tych spryskiwaczy multum, lub nosić przy sobie jak szeryf colta.

      Usuń
    7. A ja wolę cykl o kuzynkach Kruszewskich.
      Chociaż wcześniej Jakubem W. się fascynowałam.

      Usuń
    8. Pilipiuk u mnie to opowiadania ale bez Wędrowycza. Był komplet. Cykl o Kruszewskich, "Operacja dzień wskrzeszenia". Resztę znam na wylot, biblioteki użyczają. Nie dorwałam jeszcze najnowszej, autobiograficznej.

      Usuń
  7. Romana, weź i zrozum. Jacuś jest recenzentem literatury. Nie umi mówić, to się wyraża czynem. Zbrojnym, jak to facet. Musisz zostać tłumaczem z kociego na ludzkie i publikować recenzje książek autorstwa Jacusia, słynnego kociego krytyka literatury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Recenzent, taaaa. Czy szarpnę gustem Twym jak napiszę że obrał cichcem z części okładki Musierowicz "Na Jowisza! Uzupełniam jeżycjadę" ?

      Usuń
    2. Romana! Interpretacja należy do Ciebie! I nie powinna być dosłowna.
      Jest takie wyrażenie:"Pożerać książki." Ono jest pozytywne. Więc ty się zastanów, co krytyk chciał przekazać wrzucając książkę do kibla. Np. czy nie chodziło mu o akcję wartką jak wodospad?
      A Musierowiczowej "Jeżycjada" jest moim ulubionym lekarstwem na chandrę.

      Usuń
    3. Za Jacusiem nie trafię. Wydaje mi się że on raczej mściciel na pożeraczach czasu który powinien być dla Jacusia.

      Usuń
  8. Wedrowycza to nie dam rady. Jakoś klimaty mi nie podchodzą. Opowiadania zależy. A jakąś seria z jeleniem to jego jest?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Oko jelenia. Seria, gdzie "Srebrna łania z Visby" to tom drugi. Poplątane wątki, hanza, lata jej świetności i upadku z podróżami w czasie.

      Usuń
    2. Autor się tam sam nie zaplątał? :D
      A te kuzynki to widzę, że popularne są. Ale to chyba historyczne bardziej niż fantasy jakieś nie?

      Usuń
    3. Z tego co czytam to niby seria zakończona z tym jeleniem ale jakieś wątki pourywane są. Nie wiem czy jest sens się denerwować 😆😆😆

      Usuń
  9. Vinted ratuje w kupowaniu za grosze. Znalazłam tam panią Kisiel za 5 zł. Darmowa dostawa do kiosku Orlen. 😆 Ale na razie mam stosy to się powstrzymuje. Kotkom vetomune zamówie i Mefiemu CalmVet, bo jedną noc spałam tam i widzę, że on skubie te klatę 😑😑😑

    OdpowiedzUsuń
  10. Gacka fluidujemy 🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚🍀💚

    OdpowiedzUsuń