środa, 17 marca 2021

Notatka 293 środowe

Co będzie, to wiadomo. Niedobrze będzie. Bez sensu będzie. Na dobicie będzie.  

Oczywiście nie przewiduję pracy w domu, dla mnie to nie jest dobre rozwiązanie, choć mam służbowy laptopik oraz kilka prywatnych dupereli ułatwiajacych ewentualną pracę na nim,  ale to ostateczność... . 

M waha się ("wącha się"?!!!!, rany,  Chamydło Gugieł zgłaszany do Nobla!!!), czy jechać na pogrzeb lubianego krewnego. Umarł bezcovidowo, we śnie. M ma same trudności logistyczne, krewni daleko. Może i pojedzie, ma dać znać. 

Stoi pociąg w Będzinie. W Dąbrowie Górniczej ruszyły maszyny z parkingu giganta, i dzieje się przykro dla podróżujących. Czterdzieści minut zapowiadanego postoju minęły, jeszcze podobno dziesięć.  Chyba muszę kupować jakiś dodatkowy prowiant, jakieś picie, brać lekturę lub inne zajęcie, bo doprawdy. Szlag trafia. Już powinnam być na Cz-wowskim peronie .... No rusza. Blisko godzina w plecy. Pięćdziesiąt pięć minut. Cztery przepuszczone pociągi z przeciwka. 

Dziś miałam przypadkowo zajęcie, bo Jacuś ukradł i potarmosił mały kłębek włóczki ze sprutego swetra, surowca na przyszłe legowisko. Trzeba mi było usunąć obiekt zainteresowania z zasięgu pazurków, oczywiście poplątany niemożliwie i albo wyrzucić, albo rozplątać i zużyć.  Wybrałam to drugie, prucie  sweterka to hardkor, szkoda uzyskanego z trudem surowca. I rozplatywałam, od razu przerabiając rozplątane, więc robiony placek ma już średnicę większego obiadowego płaskiego talerza, poprzednio to był to rozmiar talerza deserowego.

Jedziemy wściekle szybko, ale nie ma szans, nie da rady nadrobić takiego przestoju. Szyby tym razem bardzo brudne, cykanek nie będzie.  Za moment będzie brak zasięgu, więc drzemka. Taki teraz jest ten mój ścibolec, przerobione rozplątane.


Spałam do Cz-wy, jeszcze jakieś stanie było, bo szybkość niewiele dała, opóźnienie jakie było, takim zostało. Dobrze że spałam, niełatwo mi się ostatnio pracuje, trochę oczy odpoczęły i cały człowiek też.



Rozryte aleje na styku z linią byłą/przyszłą tramwajową. Ludzie czekają na zastępcze autobusy i autobusy niezastępcze, robiące objazdy. 


Rany, czy kiedyś będzie jeszcze normalnie? Jasna dupa, zaczynam zapominać co to znaczy.

Futra obrażone. Łojciec po raz pierwszy przerażony. Co szło w szczekaczkach że tak?

Nie zgadnę, mimo spania w pociągu padam. 

R.R. pisała

 

Ps. Cały blogger chyba będzie niezachwycony. Jest tak wrednie, że nawet stan wojenny jakby stracił w porównaniu na wredocie.  Kiedyś pisałam że to jest wojna, nie zmieniam zdania. Tylko że JASNA DUPA!!!! BYWAŁY WOJNY KILKULETNIE, A JEDNA TO BYŁA TRZYDZIESTOLETNIA!!! 

Tfu.

Ps. 2 Z niepokojem, wstydem - bo grubo po czasie, przypomniałam sobie, że wojna to była i stuletnia. STO RAZY TFU!!!!! 

16 komentarzy:

  1. Oj ogólnie u nas też marudnie. Siwego Patryka, a jutro urlop, więc mam małe miodowe i coś obejrzymy. Na dziś za dużo tych złych wieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święto* a czy siwego to kto wie. Pewnie osiwialby jakby to widział.... Albo siwieje tam gdzieś...

      Usuń
    2. Kiedyś, gdzieś przeczytałam prześmieszne opowiadanie tłumaczące w kompletnie porąbany sposób, dlaczego św. Patryk świętym. I dlaczego piwo przy okazji. Tamten święty jak nic zacząłby okładać decydentów zdechłą owcą, przy okazji ją ożywiając.

      Usuń
  2. Ale nie pamiętam w jakim zbiorze opowiadań coś takiego było. Fantastyka jest nieprzewidywalna 🤣

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdziwniej i coraz zdziwniej! Łojciec pewnie usłyszał że ukochana wadza go jednak nie uratuje jakby nie daj boszsz na cóś innego niż covid zapadł. Albo cóś w tym guście, bo zarzund coraz ciekawsze info ogłasza. Jacuś uczył się technik dziewiarskich, no kto jak kto ale Ty o to do kota pretensji żadnych mieć nie powinnaś. Wdał się w kocimadkę. Co inszego jakby puzle układał.;-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Puzzli przy kotach też nie da się układać 🤣

      Usuń
    2. Malować obrazków też nie. Odłożyłam kiedyś na bok (na moment!) paletę z farbami olejnymi - i galopujące koty wpadły na tym w poślizg. Farby olejne rozjechane po kanapie, dywanie i kotach. Nawet nie chcę sobie przypominać procesu czyszczenia... Od tego czasu paletę odkładam na szafę, na którą jeszcze nie potrafią wleźć.

      Usuń
    3. Łojciec, mam wrażenie, że jest wystraszony też moimi dojazdami. Chyba.
      Jakie pretensje ja mam mieć do kocisynka?! Kochany ko-córeczek zadbał, by madka miała zajęcie na przestoju.

      Usuń
    4. Moje kochane wielu rzeczy się nie bardzo da samemu przy futerkach. Bardzo chcą dziergać, układać puzzle, malować. Tu wyboraźnia pokazała mi konsekwencje poślizgu na palecie i włos mi się zjeżył od grozy czyszczenia futerek i wszystkiego co ozdobiły wzorem łapek. A może to były tylko ślady poślizgu? A może trzeba było zostawić ten wzorek łapek w poślizgu? W końcu ludzie płacą za kocio zdobione rzeczy..

      Usuń
  4. Rozbisurmanione te nasze futra.
    Ależ upierdliwe te dojazdy pracowe,tyle czasu, ale chociaż zdrzemnąć się umiesz. Takie prace kolejowe długo jeszcze pewnie potrwają.
    nie wiem co Łojciec usłyszał,bo w sumie nic nowego, tylko powtórka z rozrywki,znów co nieco pozamykane, wskazana zdalna dzieci w domach.
    No chyba,ze te straszenie mendialne ,jak to trup sie ściele i byle jaki objaw ,w zasadzie każdy, gorszego samopoczucia jest juz coronką, kaza do lekarzy dzwonic, noooo, pogratulować, wszak wiemy jak to dzwonienie wyglada.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochane, Doruś. Rozbisurmanieni, to wg. futerek jesteśmy my, stawiając słodziaczkom jakieś ograniczenia.
    Dziś był dojazdowy cud.
    Wstrząsający😀😀😀.
    Prędzej czy póżniej się wyda, czemu Łojciec wystraszony.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla futerek
    https://www.kulkowo.pl/index.php?id_product=382&controller=product

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocurro KUSICIEL !!!
    ŚLICZNE.😀❤️😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też kuszą :D bo wiem że koty je kochają. Ale nie wiem jak będę stać z kasą więc się powstrzymuje. Rossmann zaliczony i kurczak w marchewce kupiony. One uwielbiają tego Winstona.

      Usuń
  8. Moje jakoś nieufnie podchodzą do nowych smaków z Rossmanna. Coś musieli pozmieniać w recepturach, bo nawet ukochany kurczak w jajku niezbyt pasi.

    OdpowiedzUsuń