Blog był na próbę. Czy umiem, czy moja codzienność na to pozwoli, czy będzie mi się chciało. Mam na imię Romana i jestem unikatem, tak jak mój numer PESEL 50+. Żaden ze mnie cud . Jestem obrośnięta kotami, książkami, myślami o roślinach i tysiącami zaczętych spraw. Siedem wiatrów w tyłku, wciąż i ciągle, ale blog jest.
Miło bo pusto, he, he, he.
OdpowiedzUsuńO tej porze, to chyba wszędzie pusto. Owszem, są ludzie ale nieliczni.
OdpowiedzUsuńRomano, to o ktorej Ty jesz sniadanie? Przed polozeniem sie spac? I po ile godzin sypiasz w tygodniu
OdpowiedzUsuńŚniadanie w pracy. Nigdy nie umiałam jeść po obudzeniu. Sypiam za mało - natura sowy, obowiązki domowe, przyjemności czytanek i inne..
OdpowiedzUsuńJa musze zjesc sniadanie przed wyjsciem. I jeszcze kswa po sniadaniu obowiazkowo.
OdpowiedzUsuńKażdy ma inaczej. Rano działam na autopilocie. Szybko. Nie ma casu krucabomba.
OdpowiedzUsuńA ja nienawidze spieszyc sie rano. Musze miec czas na spokojne sniadanie i kawe.
OdpowiedzUsuńTo byś wstawała zaraz po 2:30. Odmawiam
OdpowiedzUsuńMuszę wyjść kiedyś wczesniej i zrobić zdjęcia co mijam po drodze, niby to 15 minut ale...
OdpowiedzUsuńTo ale.. Zrób koniecznie.
OdpowiedzUsuń