czwartek, 25 czerwca 2020

Notatka 28 Zieleń czerwcowa kolorowa.

To nadal akcja przetwórcza Czytaczu. Mordęga w imię przyszłego wypasania oczu chlorofilem. Sam popatrz, czy będziesz pamiętał za te kilka miesięcy ile miała odcieni ta czerwcowa zieleń? Ba, czy widzisz te odcienie, inne kolory wręcz TERAZ?
No to jazda z tymi wekami.


















































To wszystko miejskie, drobny ułamek chlorofilowego czerwcowego szaleństwa.

I nie do uwierzenia że to szaleństwo się schowa, przyczai w korzeniach, kłączach, nasionach, pączkach i zawiązkach które dopiero się tworzą. Iglasta zieleń straci tę żywość, nasyconą świeżość młodych przyrostów, szyszunie zbrązowieją, spoważnieją, z przylep staną się poważnym surowcem do wyrobu szyszkowych ludków i matkami przyszłych szyszuń.  Prawdopodobnie jedyną zielenią niezmienną pozostanie ta w typie zieleni przedstawionej poniżej, ale czy na pewno i ona się nie schowa?
Na wszelki wypadek wekuję.


Wekowała przezorna R.R.

Ps.  I koniecznie to zielone. Byłabym zrozpaczona, gdyby zniknęło, więc czary-mary, hokus-fokus:


2 komentarze:

  1. Aż miło sobie przed snem te zdjęcia popatrzeć takie zieloniutkie. Jutro do kawy powtórka :)💚💚💚

    OdpowiedzUsuń
  2. A jak miło będzie za czas jakiś...

    OdpowiedzUsuń